o, a u nas dopiero rzepak! Dobrze, że nie ma u nas takich wydm jak na twoim zdjęciu, trochę straszne. W Danii nawet rzepak jeszcze nie, poszłam do niego na samotny spacer i stałam wśród cykania wysychających łuszczynek, świerszczy i w zapachu rumianku.
To znaczy że już koniec lata???? Dlaczego wszystko co piękne tak krótko trwa? Hmmmm....a może właśnie dlatego jest piękne że nie jest nam dane na długo...
No tak po lecie- od Anki zimne wieczory i ranki. Powoli, powoli przemija nam lato, albo zmienia formę... Dziwne wrażenie sprawiają takie olbrzymie powierzchnie pod jedną uprawą
Gorąco we dnie bardzo. I tutaj zniwa sie zaczęły a rolnicy mimo upału jakos brną swymi kombajnami w tę spiekotę.Na szczęście w nocy jest cudny chłodek. Trzeba by zyć teraz nocą a dniem spać.Szkoda, ze kury i kozy nie są tego samego zdania. Uściski nocne i rzeźkie zasyłam!:-)
Jak wiadomo- kiedy rżyska ziemie złocą (fajna pierwsza linijka na wiersz liryczny jesienny odjechany), kiedy rżyska pola złocą nadciąga jesień. Ale to jeszcze nie teraz. Teraz jak fala upału niesie szum kombajnów. Maślanka pita na miedzy pod rozłożystym dębem, najlepiej smakuje wprost z wiadra nabierana szeroką chochlą. Kotlety mielone i ziemniaki to królewska potrawa żniwiarzy, a słońce świeci im w oczy i wiąże snopy złotymi promieniami. Tak. U mnie też rozpoczęły się żniwa. Pozdrawiam gorąco :)
Przyszła burza, spadł deszcz i uciszył ten rejwach na polach; teraz musi wyschnąć; mocowałam się dziś z kombajnem na wąskiej drodze, on szeroki, ja z przyczepką z drzewem, ale daliśmy radę; a brat mój dziś wykosił, zdążył przed burzą, a taki biedaczysko wymęczony chemią i radio-; dla niego najważniejsza ziemia, potem dopiero on, cieszy się, kiedy wszystko idzie swoim trybem; pachnie mi słomą z sąsieka, jak w dzieciństwie; serdeczności ślę.
Na Mazurach dopiero gdzieniegdzie widać te kosmiczne maszyny do zbiorów. Rzepak za miedzą pewnie będą kosić za tydzień, bo tylko co były opryski przygotowujące.
Serdecznie Cię ściskam.
PS. Przepraszam, ale ostatnie Twoje posty wprawiały mnie w osłupienie i wielkie zakłopotanie jak skomentować. Uwielbiam Cię czytać, poruszasz każdy zakamarek duszy i często długo trza trawić słowo przeczytane.
Czy Ty jestes autorka bloga zaburzeniajedzenia.blogspot.com ? Jesli to Ty to.. pamietam jak rok temu w wakacje czytalam Twojego bloga, bylam pod wrazeniem. Kochalam Cie czytac :( Istnieje mozliwość,ze otrzymam dostep do bloga?
Oo, jak mnie to cieszy, że napisaliście o swoich żniwach i swoim upale! O swoim lęku końca lata. Mnie przeraża słońce w zenicie i żar, który zabija. Widok gładkiego niebieskiego nieba, bez chmur ratunkowych. Gdybym pamiętała swoje koszmary senne, byłby w nich na pewno ogień upału. Jeszcze dostaniemy sierpień, cudny wrzesień, może piękny październik. Jeszcze dużo. Nie smućcie się.
Zdjęcie jest z netu - to chyba jakaś część USA.
Anonimowa - nie jestem autorką tego bloga. Nie ma możliwości dostępu do niego, bo został zamknięty. Też czytałam namiętnie.
Zapraszam do mnie --> http://patrycja-patrishia-klodzinska.blogspot.com/ . Jak się spodoba to proszę o zaobserwowanie oraz komentarz :) Na pewno się odwdzięczę.
Tata zawsze mi opowiadał o południcach. Szłam sama nad rzekę, do koni i koniecznie chciałam je zobaczyć. Czasem kładłam się w zbożu i czyhałam na nie :)
24 komentarze:
o, a u nas dopiero rzepak!
Dobrze, że nie ma u nas takich wydm jak na twoim zdjęciu, trochę straszne. W Danii nawet rzepak jeszcze nie, poszłam do niego na samotny spacer i stałam wśród cykania wysychających łuszczynek, świerszczy i w zapachu rumianku.
widać, kombajny odpowiedziały na zadaną zagadkę...
To znaczy że już koniec lata????
Dlaczego wszystko co piękne tak krótko trwa?
Hmmmm....a może właśnie dlatego jest piękne że nie jest nam dane na długo...
Hm, obrazek, który namalowałaś słowami, w taki dzień jak dziś dosłownie parzy.
I tu wkrótce zacznie się koszenie.
Dobrego, orzeźwiającego wieczoru, M.
Mrau.
Lubię Cię czytać.!
ten zapach, bardzo lubię. Przypomniałaś mi o wakcajach u babci :* ściski
Nieubłaganie jesień nadchodzi...ale jeśli ma tak pięknie stawiać kroki jak te Twoje, to chyba nie ma się czego bać.
:*
No tak po lecie- od Anki zimne wieczory i ranki.
Powoli, powoli przemija nam lato, albo zmienia formę...
Dziwne wrażenie sprawiają takie olbrzymie powierzchnie pod jedną uprawą
Gorąco we dnie bardzo. I tutaj zniwa sie zaczęły a rolnicy mimo upału jakos brną swymi kombajnami w tę spiekotę.Na szczęście w nocy jest cudny chłodek. Trzeba by zyć teraz nocą a dniem spać.Szkoda, ze kury i kozy nie są tego samego zdania.
Uściski nocne i rzeźkie zasyłam!:-)
I u nas żniwa w pełni. Upały straszliwe. Owce pasą się nad ranem i wieczorami, w dzień leżą w cieniu. Trochę szkoda lata...
Upalnie pozdrawiam
mąka! mąka na chleby!
burze wczoraj harcowały tutaj i przyniosły przyjemny chłód.
Jak wiadomo- kiedy rżyska ziemie złocą (fajna pierwsza linijka
na wiersz liryczny jesienny odjechany), kiedy rżyska pola złocą nadciąga jesień. Ale to jeszcze nie teraz. Teraz jak fala upału niesie szum kombajnów. Maślanka pita na miedzy pod rozłożystym dębem, najlepiej smakuje wprost z wiadra nabierana szeroką chochlą. Kotlety mielone i ziemniaki to królewska potrawa żniwiarzy, a słońce świeci im w oczy i wiąże snopy złotymi promieniami. Tak. U mnie też rozpoczęły się żniwa.
Pozdrawiam gorąco :)
I u nas huk kombajnów słychać do północy. Pusto się robi na polach, za to myszy wypełniają je radosną krzątaniną ;)
Ściskam...
Przyszła burza, spadł deszcz i uciszył ten rejwach na polach; teraz musi wyschnąć; mocowałam się dziś z kombajnem na wąskiej drodze, on szeroki, ja z przyczepką z drzewem, ale daliśmy radę; a brat mój dziś wykosił, zdążył przed burzą, a taki biedaczysko wymęczony chemią i radio-; dla niego najważniejsza ziemia, potem dopiero on, cieszy się, kiedy wszystko idzie swoim trybem; pachnie mi słomą z sąsieka, jak w dzieciństwie; serdeczności ślę.
dla mnie żniwa to pierwszy koniec lata, drugi gdy dzieci wracają do szkoły...
czas ucieka ...
Przepiękne zdjęcie!
Uściski
Na Mazurach dopiero gdzieniegdzie widać te kosmiczne maszyny do zbiorów. Rzepak za miedzą pewnie będą kosić za tydzień, bo tylko co były opryski przygotowujące.
Serdecznie Cię ściskam.
PS. Przepraszam, ale ostatnie Twoje posty wprawiały mnie w osłupienie i wielkie zakłopotanie jak skomentować. Uwielbiam Cię czytać, poruszasz każdy zakamarek duszy i często długo trza trawić słowo przeczytane.
Witaj
Czy Ty jestes autorka bloga zaburzeniajedzenia.blogspot.com ?
Jesli to Ty to.. pamietam jak rok temu w wakacje czytalam Twojego bloga, bylam pod wrazeniem. Kochalam Cie czytac :( Istnieje mozliwość,ze otrzymam dostep do bloga?
Oo, jak mnie to cieszy, że napisaliście o swoich żniwach i swoim upale! O swoim lęku końca lata.
Mnie przeraża słońce w zenicie i żar, który zabija. Widok gładkiego niebieskiego nieba, bez chmur ratunkowych. Gdybym pamiętała swoje koszmary senne, byłby w nich na pewno ogień upału.
Jeszcze dostaniemy sierpień, cudny wrzesień, może piękny październik. Jeszcze dużo. Nie smućcie się.
Zdjęcie jest z netu - to chyba jakaś część USA.
Anonimowa - nie jestem autorką tego bloga. Nie ma możliwości dostępu do niego, bo został zamknięty. Też czytałam namiętnie.
BARDZO WAS UŚCISKOWYWUJĘ!
Fajne zdjęcie i wierszyk :D Ślicznie tu u cb ;*
Zapraszam do mnie --> http://patrycja-patrishia-klodzinska.blogspot.com/ . Jak się spodoba to proszę o zaobserwowanie oraz komentarz :) Na pewno się odwdzięczę.
Pozdrawiam :D
ach!!!
Tata zawsze mi opowiadał o południcach. Szłam sama nad rzekę, do koni i koniecznie chciałam je zobaczyć. Czasem kładłam się w zbożu i czyhałam na nie :)
Lato aż do bólu.
Ostatnie podrygi na rozpalonym stole.
Niedługo już kojące szelesty jesieni:)
Przyszłam stęskniona.
I już mi lepiej:)
Prześlij komentarz