sobota, 14 czerwca 2014
test na nieśmiertelność
Maleńka cwerga, zwana Czarnogłówką, niewiele większa od gołębia. Kurka kieszonkowa i naramienna. Odważna jak lew, wspaniała matka i doskonały łowca.
Widziała wiele siostrzanych śmierci, przeżyła sporo ataków jastrzębi, nocnych skradań tumaków i podchodów lisich. Tylko ona jedna została z gromady kur sprzed kilku lat.
Więc nieśmiertelna, bo jak inaczej.
Wczoraj, w jasnym spokojnym dniu, porwał ją lis. Z pyska zwisała mu bezwładna szyja kurki i sterczało wygięte w bok skrzydło. Nasz przeraźliwy krzyk zatrzymał go na moment. Zanim zdążyłyśmy podbiec, przygniótł ją pyskiem do ziemi, poprawił chwyt i niespiesznie odszedł. Obydwa psy spały w domu i miały wszystko w zadzie. Zaspany Klaus wybiegł nareszcie, ale jako niekumaty pies miastowy, nie bardzo wiedział co ma zrobić. Niemrawo ruszył tropem lisa i po chwili wrócił do domu. Na środku podwórka została kupka ciemnych, kropciatych piórek.
No i tyle.
Czarnogłówka wróciła dopiero dzisiaj. Nie, nie ciągnęła za sobą zabitego lisa, bo nie bajka to, tylko prawdziwa opowieść.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
48 komentarzy:
Przykro mi bardzo :(...
A więc zdała test na nieśmiertelność!
Niesamowita historia ;-)
Dzielna kurka ;-))
ABI - wiem, że to trudne do uwierzenia, ale ona żyje. Jest bardzo słabiutka, odłączyła się od stada i siedzi cały czas w gnieździe.
INKWI - zdała! Nie ma drugiej dzielniejszej!
O ja Cię!!!
Nie do uwierzenia!!!
Zasługuje na ekstra nagrodę za odwagę. I zobacz wróciła!! Trafiła sama do domu! Niesamowite....
A my żałujemy że za rudą kitę nie przywlokła tego drania :/ ZUCH KURECZKA!!! :D
Pozdrawiamy
Wprost nie do wiary!:)
jakim cudem żyje?
A może ten lis leży gdzieś niedaleko. Ma dziurę w czole pasującą do przekroju dzioba a na brzuchu napisane ma pazurem krwawe K,jak kura. SUPERKURA
cud! cud! :)))
JULIO - że trafiła, to nie dziwne, bo kury odchodzą dosyć daleko od domu i dobrze znają okolicę. Myślę, że porzucił ją przed wejściem w las, więc bliziutko.
LOS ALPAQUEROS - o matko, gdybym zobaczyła jak ciągnie lisa za ogon, to zgłosiłabym się na leczenie! Niesamowity zuch!
ERRATO - mam wrażenie, że wciąż nie wszyscy wierzą ....
AGATO - przypuszczam, że lis porzucił ją jak zobaczył biegnącego psa (Klaus jest wielki i robi wrażenie) Nas nie bał się ani trochę. Widocznie Czarnogłówka żyła, jak ją niósł, tylko była nieprzytomna z podduszenia?, z przerażenia?
ŁUCJO - oesuuuu, Łucjo! Przecież ja spać nie będę!
SCHRONI - prawdziwy i nie wymagający autosugestii!
Magdo, jestem pod wrażeniem...tej kury oczywiście.
Wyobrażam sobie co przeżyła, i nie wiem jak udało się jej uwolnić!
Siła miłości do Was, chyba!
U Was chyba wszystkie zwierzaki mają ponadprzeciętną wolę życia! :))
Brawo dla Czarnogłówki!
Magdo, mam taką jedną. Wygląda już strasznie licho, ale chyba też jest nieśmiertelna. Oby żyła jak najdłużej. Umknęła lisowi z pyska, jak Twoja. Wyrwał jej pióra z grzbietu i szyi, ale nie przegryzł, no i żyje. No i to ta, co sypia na drzewie. Całkiem szalona.
Uwielbiam kury. Są niesamowite.
Buziaki! Też dla Czarnogłówki!
Aaaa! Nie doczytałam ostatniego zdania, to znaczy przeczytałam je, ale jakoś nie wiem czemu źle zrozumiałam... W takim razie bardzo się cieszę, niech wraca do siebie, bo tej traumie!
Kochana kureczka :*
Cip cip kurrrra!!!! Zuch dzieweczka, historia niesłychana. Rosłam z kurami, ale takiej historii dotąd nie słyszałam. Zuch.
Byłam tutaj kiedy nie było jeszcze żadnych komentarzy i bałam się spytać czy ona naprawdę przeżyła! To niesamowita historia...
Bardzo dzielna kurka aż trudno uwierzyć że żyje.U mnie lisek też gości i zrobił sobie stołówkę z mojego podwórka.Pozdrawiam a za kurkę trzymam kciuki by szybko doszła do siebie.
Czytałam z ogromnym współczuciem i smutkiem, bo nie przypuszczałam, iz finał będzie jednak pomyslny! To wprost niebywałe! Kurka jest wspaniała i aż mi sie łza w oku zakręciął ze wzruszenia, że jednak przezyłą i dowlokła sie jakos do domu.
Mamy Madziu, jak wiesz, i my skaranie boskie z lisami. A ten rok jakos niezwykle w nie obfituje. Wielu mieszkańców naszej wsi polikwidowało z tego powodu kurze hodowle, bo naprawde żal dbać o to wszystko, dogadzać, wychowywać, tylko po to by lisy miały uzywanie.
Dobrze, że chociaż kozy są bezpieczne. Chociaż słyszałam, ze w promieniu kilkunastu kilometrów kręcą się od jakiegos czasu dwa wilki...
Ściskam Cie serdecznie Madziu a Twoją kureczkę to bym w główke pocałowała i jak dziecko ukołysała. Kochana jest bardzo i dzielna! Oby przezyła tę traumę. Oby nadal była niesmiertelna i niosła nam nadzieję i pociechę, iz cuda na tym swiecie są możliwe!:-))***
Rzeczywiście niesamowita historia! Kury są bardzo inteligentne, to rzecz pewna, ale ta to już wygrała los na loterii życia. Staruszka już pewnie, a jaka krzepka. Trzymam kciuki, żeby wróciła do zdrowia.
Macham z nizin!
No to dzielna kurka, jak wróciła do domu, to już w ogóle... mam nadzieję,że jej serducho wytrzyma jak najdłużej...
psy, lisy, to teraz jakieś słabeusza, a lis, to nawet dobrze, że taka niemota, mimo wszystko.
Matko kochana, ale Ty budujesz napięcie. Sama nie wierzę , ale to prawda - żyje. Niesamowite. Jest jednak sprawiedliwość. Bardzo podobało mi się Twoje zakończenie (hipotetyczne) i nie miałabym nic przeciwko temu , żeby w dziobie wlokła martwego lisa. Ni cholery szacunku dla "wiekowej" kurki. Pozdrawiam.
Wróciła??? :)))
Nie do wiary, co za radość!
U Ciebie same cuda się dzieją. Najpierw kózka, teraz kurka... :))
Co tam się wydarzyło? umysł mój nie ogarnia ... wyrwała się, bidulka, ze szponów rudasa? wierzyć się nie chce! serdeczności ślę.
Ale kurka!!!dla mnie wzruszajaca historia, daj znac jak sie czuje po tej mrozocej krew przygodzie...pozdrawiam i mam nadzieje ,ze odzyska radosc zycia
Jest jednak w życiu magia:)
Jak to możliwe? wierzyć się nie chce... ale za to jak cieplej na sercu :)
Niesamowita historia walecznej kurki,
oby żyła jak najdłużej!I w chwale- jak na bohaterów przystało !
MAMO MAMINKA - wszyscy domownicy są pod wrażeniem, tylko koguty wredoty nie ...
ALCY - oj, nie wszystkie, nie. Dużo kur już straciło życie.
OWIECZKO - o to to! To ten sam typ szalonej pticy. Na drzewie co prawda nie sypia, ale lata świetnie. Nie splamiła się jeszcze wysiadywaniem jaj w kurniku i zawsze zakłada gniazdo w plantacji pokrzyw :)
ABIGAIL - :)
ANIU - naprawdę kochana. Lubi wlatywać mi na ramię i sobie tak siedzieć (pewnie chodzi jej o spokój od kogutów, ale mogę sobie myśleć, że to z miłości, no nie? :))
KATACHREZO - a tu już dwie takie historie!
EMKO - na początku chyba większość czytających myślała, że to licentia poetica :):)
HALSZKO - u nas wspaniałym strażnikiem podwórka był pies Piątek, którego sława sięgała daleko od domu. Co mu się stało, że olał sprawę, nie mam pojęcia ...
OLGO - zawsze jak utracę wiarę w cuda, przypomnę sobie Czarnogłówkę
PANDEMONIO - a może ma 7 żyć, jak kot?:) Ma dopiero 4 lata, jeszcze wiele przygód przed nią.
MARGARITHES - jestem zdumiona i zniesmaczona postawą psa Piątka
JOLU - to nie ja, samo się wybudowało. O nie nie, dobrze, że nie ciągnęła lisa i uratowała moje "władze umysłowe" :)
EMMO - świat zwierząt z łatwością generuje cuda
MARYSIU - musiał ją wypuścić z pyska, żeby łatwiej uciekać przed psem. Nie starcza mi wyobraźni na nic więcej ...
GRAŻYNO - już w niedzielę wróciła do stada, nie izoluje się, a to bardzo ważne. Będzie dobrze.
BABO NA WSI - jest, pani, jest!
COŚ GDZIEŚ KIEDYŚ - dokładnie tak! Cieplej na sercu.
ANDZIU - żeby jej tylko woda sodowa nie uderzyła :)
SERDECZNIE WAS UŚCISKOWYWUJĘ!
:-))))) tego typu historie utwierdzają mnie w przekonaniu ,że życie pisze lepsze bajki niż my je wymyślamy.Cieszę się bardzo z powrotu Czarnogłówki.
Też mamy taką podobną nieśmiertelniczkę ( puk,puk odpukać w niemalowane!!!) zielononóżkę Annę.Czasami myślę,że ona nie do końca jest kurą....
pozdrawiam ciepło
jola
Pratchett ma KOguta na bagnach u jakiejś Wiedźmy Voo-doo, myślę że będzie do Pary jak znalazł :)
ależ historia, w napięciu przeczytałam i nie mogłam uwierzyć, że to prawda! Zuch, kura!!!!
Co za historia! Ja jak Abi zrozumiałam, że kurka nie przeżyła, a to, co napisałaś na końcu, odebrałam jako... przenośnię.
Co prawda od początku Twój nastrój nie pasował mi do tragedii, ale... no niesamowite!
Magdo, daj kurce dzioba ode mnie! :)
Ach, jaka historia, jaka historia... Musiał lisiorek stracić czujność i kurka go wyprowadziła w pole. Mózgowa kura! :)
wzruszyła mnie Czarnogłówka... taka mała ptasia dzielność. podobna siedzi w gołębiach bez stóp. albo może we wszystkich gołębiach, bez względu na ubytki.
kiedyś na moich oczach łasica zabrała kocię i trzeba było sobie z tą wiedzą o mechanizmach świata jakoś poradzić.
Z INNEJ BAJKI - mam wrażenie, że wszystkie zwierzęta wykraczają daleko poza nasze wyobrażenia :)
STASZKU - chcesz pisklęta od nich?:)
Zostawię Ci.
CAMPANULE - zuch jakniewiemco!
JOLU - nie jest łatwo kurkę utulić ani pogłaskać, mam wrażenie, że one nie przepadają za takimi czułościami. Chociaż to tylko one wiedzą ...
PERICARDIUM - dzielność przenosi przez strachy i trudy. Podziwiałam dzielność u ludzi i zwierząt. Nie wszyscy ją mają. To nie to samo co odwaga.
Jeszcze twardość, rzetelność i coś nienazwanego.
ŚCISKAM WSZYSTKICH GORĄCO!
Muszę opowiedzieć mojej Olce :)
lis musiał się jednak czegoś przestraszyć i ją puścił, choć te cholery niczego się nie boją
Była taka kura, która podbiła swego czasu moje serce. Byłam wtedy pewnie z metr niższa, a kura istniała na kartach opowieści Musierowicz...
Marzę o kurach od tamtego czasu. Szkoda, że kury nie potrafią latać, bo na moim dziesiątym piętrze...
Ja jeszcze dobrze nie znam kur choć przez ostatnich kilka dni miałam radość obserwować ich codzienność. Lis też biegał po naszych łąkach a kury sąsiadów były przez dwa dni zamknięte i.... przestały się nieść. Teraz odrabiają straty. Na szczęście tym razem lis je oszczędził. Zakochuję się w kurach po woli, wolno... ale idzie mi dobrze. Dobrej nocy i zdrowia dla Nieśmiertelnej.
Ależ Ty zdradziecko opowiadasz! :)
TUPAJU - myślę, że one dwie, to bratnie, tzn. siostrzane dusze :)
KLARKO - przypuszczam, że na widok biegnącego Klausa porzucił kurkę, żeby mu było łatwiej uciekać.
TODAYORNEVER - kura książkowa jest super!
Jak się im nie podcina lotek, to sobie przypominają, że są ptakami. Moje latają całkiem nieźle (jak na kury :))
NASZA POLANO - pewnie już niedługo będziesz patrzeć na swoje PRZYDOMOWE stadko!
NOCNY GRAJKU - aaa, bo ja taka zdradziecka jestem :):)
POZDRAWIAM GORĄCO!
beszczelny lis.
Właśnie, a co Szary Pies? Delegował odpowiedzialność na Klausa? pewnie miał sadysfakcję, że taka z niego sierota;-)
Niesamowite !
Naprawde wrocila ?!
A Ty gdzie się podziewasz? No wracaj już na bloga :)
MEGI - kompletnie nie wiem co z tym Piątkiem! O taką intrygę go nie podejrzewam, w końcu, mimo, że bezjajeczny, to suką nie jest ...
AGNI - naprawdę! Czuje się już całkiem dobrze i tylko po braku połowy ogona można poznać, że coś jej się wydarzyło.
ABIGAIL - nooo jakoooś tak mi średnio fajnie. Mózg zagotowany upałem albo co?
SERDECZNE UŚCISKI!
Niesamowita historia!
Rzeczywiście jest nieśmiertelna!
Prześlij komentarz