poniedziałek, 14 lipca 2014

MAPA. Na zachód



Po lepsze życie poszła i
wzięła siebie całą.
głowę na karku
oczy do patrzenia
uszy do słyszenia
duszę na ramieniu.
Woda ją przyjęła i uniosła
ziemia nie usunęła się spod stóp
wiatr nie porwał
pies nie ugryzł
ogień nie spopielił jej serca
miłość też nie.
Dobrze jej było.

(to tylko banalna piosenka, ale jeśli chcecie, możecie sprawić, że stanie się prawdą) 

Dopiero gdy buchnęła jej nagle krew z nosa, to sobie pomyślała - o cholera jasna! Mimo jasnej cholery krew była ciemna, buraczana, jak aksamitne zasłony w babcinym mieszkaniu na Nowowiejskiej. To właśnie tam, za podwórkiem, rozciągało się szaleństwo zdziczałych ogrodów. Gęstwina Chaszczy nieprzebytych, pociętych wąskimi ścieżkami niczym wąwozami, ze ścianami tak wysokimi, że nic a nic nie pomagały jej sarnie wyskoki w górę i jeśli nie nadążyła za Jurkiem, to sam przekraczał granicę i znikał w anekumenie. Za Chaszczami posapywało miasto i tam nie wolno było, bo nie.
Któregoś dnia, niezmienność rzeczy została naruszona. Od strony miasta nadciągnęły wielkie koparki i doszczętnie zryły anekumenę. Ziemia drżała, a wraz z nią, drżały małe serca. Jurkowe zachłysnęło się zachwytem, bo z patrzenia na wielkie maszyny spłynęła na niego nieznana moc, migocząca i łaskotliwa jak srebrne kuleczki. Naprężała jego chudziutkie mięśnie, oplatała myśli, całowała w czoło, znienacka wpadając do majtek.
 Jej serce, było skręcone z rozpaczy. Okazało się, że nikt poza nią nie ukochał tak mocno Chaszczy, nikt nie wiedział czemu codziennie płacze i wysiewa kropelki krwi z nosa na ścieżki.
Czas płynął szybko. Łzy wyschły, z zasiewów nie wyrosły czerwone kwiaty ani nic innego. Chaszcze otrzymały nową nazwę. Teraz nazywały się Pewex.
Można tam było kupić szampon o zapachu więdnących hiacyntów, również gruszkowe mydło Gessy, które zrobiło furorę nad morzem. Chwilę później  Kate Bush skończyła 21 lat, czas był piękny i pełny. Tradycja krwawień z nosa urwała się i wszyscy o niej zapomnieli. Dopiero rok 2011 przywrócił ją do łask i odtąd panowała znów sprawiedliwie i nieprzerwanie. Przełom maja i czerwca to właśnie wtedy.
Nie mogę się powstrzymać żeby nie wspomnieć o pewnym zdumiewającym zjawisku, (ona mnie o to codziennie pyta) że jedni sąsiedzi zapraszają innych sąsiadów na obiad. Dlaczego to robią i po co? Czy to jest przyjemne? A może wtedy słychać ten straszliwy zgrzyt, gdy rdza się osypuje ze zwrotnic, a w głowie wszystko krzyczy nie! nie! nie?, a w sercu wszystko krzyczy tak? tak! tak! i pociąg wpada na tor zarośnięty jeżynami, czarny sok się rozpryskuje na boki, wszystkie koniuszki języków, tzn. jeden koniuszek tak naprawdę, zaczyna delikatnie zlizywać kropelki nieznanego smaku z ręki. O ten smak chodzi. Może ona się kiedyś dowie jak to jest.

Kate Bush ma już 56 lat.
 Pozwolimy teraz tej historii powolutku rozpłynąć się i zniknąć, a ona, taka niewidoczna, będzie trwać i trwać i trwać.
Na zakończenie piosenka dla Was, dla Kate, dla Kylie i Magdy.
Jeżeli uda się nie myśleć o tekście, (a jest to trudne) to wyraźnie słychać wszystkie wiadukty, skrzyżowania, zwrotnice i mijanki pociągu, który odnalazł nowy tor, tak bardzo nowy, że nie zdążyliśmy go jeszcze popsuć swoimi wyobrażeniami.


ps - ta część mapy to spontan bez poprawek. Sensu tu nie warto szukać, no chyba, że się sam zrobił jak alikwot jakiś :)