niedziela, 10 lipca 2016

EKKI MUKK *





Śnisz mi się jakoś niepięknie, ale wiem że dobrze
mi się śnisz i w ogóle dobrze, tylko te oczy takie głupie
słowa takie głupie, słyszę swój głos który mówi – no to cześć,
ty też to słyszysz, bo nie przygniatam ci ucha całując
w zarzygany pyszczek, no to cześć, gorzej się nie dało
powiedzieć, ale przecież byłaś u mnie w środku więc wiesz
wszystko. To nic, że teraz się tak strasznie roztrzęsłaś, rozedrgałaś
w  pudełku pod jabłonią, nierealna jak islandzki lisek.



* Sigur Ros


poniedziałek, 16 maja 2016

Murka-Mural dała czadu

Na początku kwietnia Murka-Mural dała czadu i urodziła czworaczki.
 Ponieważ to ewenement w świecie kóz, więc wiadomo, telewizja regionalna, reporterzy, Tygodnik Notecki, orkiestra dęta, dzieci sypią kwiaty, te rzeczy*
Sprawa jest jasna, natura wie co robi.  Koza ma tylko dwa strzyki, więc urodziła czwórkę dzieci. A krowa, która ma cztery strzyki, rodzi ile cielaczków? ... szóstkę? Nieee, oczywiście jednego (bardzo rzadko dwa)
Po trzech tygodniach Murka-Mural dała czadu po raz drugi i termometr pokazał 41 stopni i kilka kresek**
Jedna seria antybiotyków+środki przeciwgorączkowe, uzupełnianie wapnia, magnezu, glukoza, następna seria antybiotyków + nauczyłam się robić zastrzyki!!! (wiem, że dla niektórych to bułka z masłem ...), środki na poprawę trawienia, witaminy.
I płyną dni i czasami temperatura spada ciut poniżej 40 i nie wiadomo co dalej.
Jutro kończę podawać trzeci antybiotyk i zwiększę ilość głaskanio-drapanio-masowania, co bez wątpienia spowoduje ewidentne wyzdrowienie. Prawda?













*    oczywiście żartuję
**  niestety nie żartuję

poniedziałek, 9 maja 2016

PRZYCZYNY I SKUTKI

Joanna Concejo


"Na krańcu tej mapy, gdzieś daleko daleko, w sumie nie aż tak bardzo, ale Walkowie nigdy tam nie byli i chcieliby chociaż raz zobaczyć, gdzieś tam pomrukuje zielono-niebiesko-granatowo-szaro -czarno-srebrno-czerwono-bure  Morze."

 Tymi słowami kończy się MAPA - na północ.
 Te słowa przeczytał leśniczy, przed którym przez rok ukrywałam książkę.
 Ukrywałam z powodów ewidentnie zrozumiałych, nazywanych przez niektórych, cholernym  dziwactwem.
 Leśniczy przyszedł do nas z Jagermaistrem, co zaowocowało tym, że wyszedł z  książką.
 Ze względu na wysokie ciśnienie od lat nie piję alkoholu i mój kalafior się kompletnie odzwyczaił.
 Poniosło go.
 I dlatego leśniczy wyszedł z książką (i z durną dedykacją w środku, dobrze, że nie na okładce)
 Kilka dni póżniej Walkowie zadzwonili do mnie z Rewala.
W tle pomrukiwało morze, w zmieszanych, czterech pierwszych kolorach.
Walkowa krzyczała do słuchawki, że bardzo bardzo ... !
Siedzieli na plaży, a leśniczy czytał im na głos fragmenty książki, które opowiadały o nich.
                                                                     ...




czwartek, 17 marca 2016