niedziela, 28 sierpnia 2011

Po wodę bym zszedł nawet do piekła





Tak powiedział przez telefon, trzeci studniarz, do którego dzwoniliśmy po ratunek. Ale mam nogę złamaną ...
Pozostali schodzą tylko do piątego metra i koniec. A nasza pompa powoli umiera w czeluściach ...
Po kilku godzinach poszukiwań udało nam się znaleźć dwóch siwiutkich braci, z odwagą i doświadczeniem. Pompa jednak nie doczekała i zmarła na ich rękach.
Właśnie wydaliśmy wszystkie pieniądze na zupełnie niepotrzebną reanimację zamęczonej maszyny. Mówiono, że tak trzeba i że się uda.
Nie mamy wody od wtorku. Wokół nas wytwarza się nieporównywalna z niczym aura, o dużej sile rażenia.
Zdecydowaliśmy zatem, że przerzucimy resztę siana do sąsieka, założymy skrzydło okna na zachodniej ścianie, wydoimy kozy, weźmiemy ze strychu specjalne buty i idziemy na poszukiwanie skarbu. 



19 komentarzy:

Inkwizycja pisze...

O taaak, prawdziwe znaczenie wody odkrywa się dopiero wtedy, jak jej zabraknie. U mnie po każdej burzy strzela prąd w przepompowni i jest posucha. Życzę Wam odnalezienia skarbu i właściwego użycia go ;-)) Tylko tak się zastanawiam - będziecie wodę nosić w wiaderkach? A co piją teraz Wasze kozy? Ech, niechby chociaż deszcz...
Ściskam czule!

MAMURDA pisze...

Do takiej głębokiej studni ja też bym nie wlazła... Ale z radością wyruszyłabym z wami w poszukiwaniu życia-wody-skarbu:DDD
Życzę udanych poszukiwań i trzymam kciuki!!! I czekam na wieści...

,,Kozi las'' pisze...

Po 20 latach życia na wsi i po wielokrotnych przygodach podobnych do Waszych, gdy przyszliśmy TU 4 lata temu, pierwszą rzeczą było wzięcie radiestety(stary Lwowiak doskonały różczkarz)on wyznaczył miejsce i powiedział ,,tu wam wody nie zabraknie", przyjechał studniarz ze sprzętem (z przed I Wojny Światowej)ręcznie wywiercił głębinówkę).Mamy wodę z 16 metrów.Ciek który został wyznaczony przez ,,Lwowiaka" ma nieprzebraną wydajność doskonałej pod każdym względem wody ,mogąc zaopatrywać średnie miasteczko.
Pozdrawiamy i życzymy szybko dużo dobrej wody .

jola pisze...

Wiem coś o tym wiele lat nosiliśmy wodę wiadrami ze źródełka, nasza studnia wodę miała i owszem jak lało, w lecie była suchuteńka, tu w górach o wodę trudno, więc trzeba ją szanować. Dopiero kilka lat temu stać nas było na zrobienie ujęcia wody i od tej pory jest spokój. Oby Wasze wodne problemy skończyły się jak najszybciej, bo bez wody, szczególnie jak się ma zwierzęta ani rusz, trzymam kciuki żebyście ten skarb znaleźli.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Magdo, wnioskuję, że woda w studni jest, tylko trzeba podać ją na powierzchnię. Mnie takie głębokości przerażają, nasza studnia ma tylko 5 betonów, ale nie wiem, co musiałoby mnie zmusić do zejścia w głąb, a czeka nas wypompowanie wody i oczyszczenie ze szlamu przy dnie, wyłożenie włókniną i zażwirowanie, męża tam wyślę, bo on się nie boi. Może kózki można pogonić do wodopoju, a i samemu skorzystać z kąpieli, póki ciepło, my korzystamy z takiej pompy, radzieckiej jeszcze, taniutkiej, Magdo, odnajdźcie swój skarb. Zapominam, że w chatce może lecieć woda z kranu, lecę myć garnuszki do beczki z deszczówką, ot! stare przyzwyczajenie, pozdrawiam serdecznie, dużo wody na powierzchni życzę, a aurą wokół Was nie przejmuj się, to minie, pa.

słowa malowane pisze...

I jak postępy?
Ciepło ostatnio było...
Trzymam kciuki.

Riannon z Dworu Feillów pisze...

Co to za ludzie, że tylko do piątego metra schodzą! Mój Chłop jest w trakcie eksploracji studni na 21 metrze! Na szczęście studnia jest wyschnięta :-)

megimoher pisze...

ale pech. Ale piękne zdjęcie:-)))

Go i Rado Barłowscy pisze...

A my, grzesznicy, narzekamy, że nam hydrofor padł i musimy nosić wodę ze studni,,,

przepraszamy za wygodnictwo serdecznie życzymy:

primo RÓŻDŻKARZA PRAWDZIWEGO

secundo STUDNIARZA PRAWDZIWEGO

tertio ŹRÓDŁA NIEWYCZERPALNEGO

uściski

Maja pisze...

Ja pamiętam z dzieciństwa jak kolega wchodził do studni bo coś się podziało. Jego matka pacierz zmawiała, żeby wrócił. Podobno są jakieś przesądy. Ja bym się bała, bo raz: ciemno, dwa: nie umiem chodzić po drabinie (mam stracha że spadnę). Brrr...aż mnie ciarki przeszły. Tak poza tym, bardzo tu klimatycznie, nastrojowo i swojsko.

Magda Spokostanka pisze...

INKWIZYCJO - ja mam wciąż pod skórą lęk przed utratą wody, bo takie były nasze początki tutaj. Po kilku miesiącach mieszkania SKOŃCZYŁA się woda w studni. Jestem okropnym mięczakiem pod tym względem. Radzę sobie z brakami jedzenia i ciepła w zimie, ale wobec braku wody (płynącej) jestem bezradna.
Teraz wozimy wodę kankami na mleko, z leśniczówki.

MAMURDO - jeszcze nie znaleźliśmy - dołączysz?

LOS ALPAQUEROS - mamy nadzieję, że już więcej nie będziemy musieli się "doświadczać" i nowa pompa sobie poradzi.:) Pytaliśmy wielu miejscowych o różdżkarza i cisza. Nie ma ich tutaj? Nie wiedziałam, że da się określić pojemność i wydajność cieku. Myślałam, że tylko miejsce. Oj, nie miałabym odwagi pytać ...

JOLU - znam takie górskie kłopoty z wodą, ze schroniska pod Durbaszką. Nadal tego problemu w pełni nie rozwiązano, no ale tam zużycie wody w sezonie jest ogromne.
Super, że już macie wodę zabezpieczoną!

MARIO - też bym nie zeszła! Ale na pewno nie zapomniałabym, że mam wodę w kranie :)Wstyd przyznać, jestem uzależniona ...
Z tym skarbem, coś kurczę, nie wychodzi ...

PAULINO - czy kciuki jeszcze żyjące? Dzięki!

RIANNON - chyba zwykłe ludzie się boją, tak jak my :) Tam, ok. 20 m jest inne ciśnienie i trudniej oddychać. Nawet bez wpadania w panikę. Twój Chłop ma najwyraźniej odwagę powyżej przeciętnej. Zatem, gdzie diabeł nie może - tam Chłopa pośle? :)

MEGIMOHER - hołubimy takie miejsca, bo jest ich w naszych lasach coraz mniej.

GO i RADO - szczerze? Też bym marudziła. Jestem pod tym względem beznadziejna. Dziękuję bardzo za życzenia, zwłaszcza tertio!

MAJU - bo w niektórych studniach, na dnie, jest przejście do innych światów. Można nie wrócić ...

BARDZO WAM DZIĘKUJĘ ZA ZAINTERESOWANIE I TROSKĘ! DODAJECIE NAM SIŁ W DRODZE PO SKARB!

jola pisze...

Magdo, jak tam u Was z wodą, czy wszystko już OK, buziaki ślę, takie pachnące dżemem jeżynowym :)

Margarithes pisze...

Zmartwiłaś wiadomościami - posyłam moc ciepłych myśli!

Zenza pisze...

Mam studnię głęboką na 15 metrów. Na szczęście wodę czerpiemy z wodociągu, a studnia służy jako zbiornik na deszczówkę z dachu domu. Latem można do studni spuścić skrzynkę piwa i pokazywać czeluść przyjezdnym miastowym, straszyć dzieci utopcem. Studnie są bez wątpienia miejscami magicznymi co pięknie opisał Murakami w książce "Kroniki Ptaka Nakręcacza". Oczywiście studnie które przynoszą same zmartwienia są tylko źródłem kłopotów. Podziwiam waszą siłę i determinację. Sam mieszkam na wsi od 20 lat i wiem jakie życie potrafi być tu ciężkie. Ciężkie i niezwykłe.

pozdrawiam :)

Sarenzir pisze...

Jeżeli obniżył się u Was poziom wody, to żaden różdżkarz nie pomoże Najprędzej dobry geofizyk i firma z dobrym sprzętem. Mają mapy geofizyczne na teren Polski, wiedza jak zbadać, na jakiej głębokości jest woda. Nas czeka kopanie głębinówki, bo zwykła kopana studnia jest za płytka i do intensywniejszej eksploatacji za wolno się napełnia. Nową pompę wrzućcie na jakiejś trwałej lince- łatwiej będzie wyciągać :) Trzymam kciuki za wodę ! Można żyć bez prądu, ale bez wody ani rusz..

Magda Spokostanka pisze...

JOLU - wizyta mojej mamy, córki i wnuczki była prawdziwie survivalowa! Teraz, dawna pompa po naprawie, działa na 3/4 gwizdka, a my boimy się montować nową, która wróciła z serwisu w W-wie.

ZENZO - dziękuję za Kroniki! Czuję, że będą dla mnie. 20 lat wiejskiego życia, to naprawdę dużo, ale zaczynałeś chyba bardzo młodo?

SARENZIR - myślę, że woda jest tam gdzie była (na 24) i tylko czeka na nową mocną pompę żeby nas dalej uszczęśliwiać :)

POZDRAWIAM I JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ZA TROSKĘ!

Magda Spokostanka pisze...

MARGO - dziękuję! Użyję ich na pewno!

Zenza pisze...

miałem 22 lata - pozdrawiam :)

Magda Spokostanka pisze...

he he ZENZO, pamiętam ... było coś takiego ... :)
Davis, Davis do znielubienia, cudowności Bacha i mała dzidzia na podłodze.