Jeszcze nie wszystkie, chociaż kwiecień się skończył, a wraz z nim rodzenie kwietnioków.
Przedstawiam Wam dzieci
brzydkiego ojca :
|
GRYKA |
|
ŁAN (i zarazem ONE) |
|
JASKIER |
|
CHABER |
|
ucho ŁUBINA |
|
LUCERNA |
|
MANNA |
|
MIRT
|
W kolejce czeka jeszcze Klementyna, a więc pewnie kolejne trojaczki .... łaaaaaaa!
I jeszcze przed nami bardzo smutna przeprawa. Wywołanie porodu u Murki-Murala, której ciąża obumarła.
Wczoraj dostała pierwszą dawkę, ale w ogóle na nią nie zareagowała. Dzisiaj druga.
Po raz pierwszy narodziny nie będą hymnem na cześć życia.
ps 1 - ojciec Weroniki nie jest bardzo brzydki :)
ps 2 - czy ktoś chciałby kwietnioka?
ps 3 - cały czas czuję, że w tej martwej ciąży rusza się koźlątko ....
34 komentarze:
Ależ rogate cudeńka. Ja bym chciała! Ja! Zaadoptowałabym Mirta! Czy mogę być jego matką chrzestną? :)
Z Lucerną chyba mamy chemie;-) zapalalam miłością ...
wszystkie są słodkie i żadnego nie moge wziąc:-(
dobrze ,ze wyjasnilas w ps 1
A dzieci kozle sa wszystkie laciate, piekne sa dzieci brzydkiego ojca...pozdrawiam serdecznie
i smutne chwile trzeba przejść, oby jak najmniej boleśnie :* ściskam Madziu...
Piękne dzieci i jakie śliczne imiona
Ps 1 to tak dla pewności, Utwierdzenia się? Przecież wiem, że się uśmiechasz.
ciao
Ale chyba matka była urocza, bo i dzieci takie są!
O, z chęcią bym chciała... ale chyba jeszcze nie jestem gotowa!
pozdrawiam i głaszczę dzieci brzydkiego ojca
Głaskałabym. Przytulałabym się policzkiem :)
Piękne koźlątka (mimo że brzydkiego ojca:)
uwielbiam twarze kóz. mają w sobie mądrość wszechświata. a twarze koźlątek - te usteczka!
ale czy to znaczy, że jest możliwość jedno koźlątko może być wciąż żywe??
Wow!
Ależ hodowla się rozrasta!
W zasadzie posiałam trawnik i koza miałaby co jeść, mogłabym ją potraktować jak ekologiczną kosiarkę ;-)) Żart, choć przecież takie żywe stworzenie warto by mieć, jednak nie miałaby gdzie się podziać zimą i chyba w mieście nie wolno mieć kozy??
Śliczne są :)
Myśl o żywych, nie o zmarłym:*
Ojej, a ja teraz myślę o tym trzecim peesie...
meeeeeeeeeeeeeeee :)
piękne imiona:-)
piękne dzieci:-) hmm, jeżeli to prawidłowość, to ojciec Wero nie może być piękny jednakowoż;-)
PANDEMONIO - już zapisane w księdze - Mirt jest Twój :)
J. - zastrzeliłaś mnie tą chemią :):)
GRAŻYNO - nagle sobie uświadomiłam, że na zdjęciach są nie tylko kozie dzieci, więc bez wyjaśnienia ani rusz :)
MARGARITHES - to żeby się Paweł nie obraził, widząc tam Werkę :)
Chciałabym już być "Po" ....
AMELIO - to trzy matki. Każda urocza, rzecz jasna :)
Jak kiedyś będziesz gotowa, to chyba nie mamy do Ciebie tak daleko.
ANIU - robię to wciąż i wciąż
LOS ALPAQUEROS - może uroda po matkach a inteligencja po ojcu?:)
SCHRONI - o tak! W ogóle oczy zwierząt mają w sobie mądrość wszechświata.
Koźlątka mają uśmiechnięte buzie.
Pewnie mi się wydaje ...
EMMO - bardzo w to wierzę.
Za tymi słowami Jezusa i Lacan poszedł i wielu.
GOSIANKO - ja się staram o nim nie myśleć, bo niczego nie mogę zmienić ani przyspieszyć ...
Poza tym to pewnie nerwicowe zwidy.
ZENZO - meeee! Dzień dobry Zenzo :)
MEGI - uwielbiam nadawać imiona!
Zgadza się - ojciec Werki nie jest bardzo brzydki :)
Jaskier szuka chyba mamusi ;)))
a Chaber to niezłe ziółko, Manna, jak widać, ma wszystko w nosie...
Zresztą,wszystkie są przeurocze :))
Ależ śliczne!
I imiona także!
A Mirt- cudo!
Z ciążą obumarłą to fatalne wieści :(
pozdrówki
Lucerna bardzo podobna do mojego Bluszczyka Kurdybanka!
Madziu, smutno mi z powody tej martwej, koziej ciązy...
Tule Cię serdecznie i myslami jestem.
Gratulacje dla ojca. Spisał się chłopina :)
Kochani, jest czwarta rano, Murka-Mural odpoczywa po dwugodzinnym porodzie.
Urodziła parę ŻYWYCH, ZDROWYCH (chyba) i jak na pierwiastkę, niespotykanie dużych koźląt!!!
Poród był ciężki, ale już po wszystkim.
Niesamowita pomyłka weterynaryjna.
Idę spać.
Dobranooooc
Jak to dobrze, Magdo, że czytam to wszystko dopiero TERAZ... i cieszę się, że wet się pomylił ;-)
(swoją drogą, ci weci potrafią zaskoczyć...)
Koźlęta są cudowne i mają takie piękne, botaniczne i pełne obfitości imiona. Niech się zdrowo chowają!
Cieszę się Madziu, że jednak jest wszystko dobrze! Ech, ci lekarze i weterynarze - potrafią nieraz stracha napędzić. Ale Ty jednak dobrze czułaś!:-)))
Same śliczności.Bardzo się cieszę że tak szczęśliwie się skończyło.Pozdrawiam.
Śliczne maluchy :)!... Powodzenia w wychowaniu i wydaniu...
I trzymam kciuki, żeby się udało z M i może tam jednak jest ten ps.3?...
Wielkie buziaki Magdo, cieszę się i wzruszonam.
kiss
Wzruszające historie. Przypomina mi się czas mojej hodowli jamników. Miętoliłm brzuszek suki, mietoliłam i liczyłam ile tego ma. Zawsze trafiałam!
Powodzenia w odchowywaniu!
Jak dobrze, że koźlątka żyją :*
PS 3 - Twoje przeczucie się sprawdziło! Tak się cieszę...
Bardzo ciepło Cię pozdrawiam, Magdo.
PS. Ciekawe, czy umiałabym sobie poradzić z kozą. :)
Ładnie nazywają się Wasze kwietnioki. A samo określenie kwietnioki też w sam raz. :)
Magdo dopiero teraz zapoznałam się z Twoją ARCYuroczą gromadką. Są kapitalne i każde tak pięknie inne. A co do kwietnioka to gdybym już TAM była to bez zastanowienia rwałabym się do Twojej propozycji. Chociaż Jola z Jolinkowa już dawno obiecała mi jedną kózkę od siebie. Dużo zdrowia i pięknego brykania dla maluchów.
Patrzę i patrzę, jedno piękniejsze od drugiego!
Tak się cieszę, że jednak wszystko dobrze się skończyło:)
Ściskam mocno!
Jakie słodziaki :) Będziecie mieli cudowną gromadkę :)
Gdzie był ten wet, jak się inni uczyli....?
Ależ koźlątek się urodziło- obfitość..
Wszystkiego dobrego akuszerko...
DZIĘKUJĘ BARDZO ZA WASZĄ TROSKĘ I TYLE DOBRYCH MYŚLI!
fajne galaktyczne dzinsy ;)
Kosmos już nieco podniszczony, ale jeszcze fajne. Córa lubi takie.
Ja miastowa kobieta chociaż mogę sobie popatrzeć na piękno wsi:):):)I popodziwiać Waszą pracę:):
Pozdrawiam
Prześlij komentarz