poniedziałek, 7 lutego 2011

Pierwszy


Przyszedł na świat wczoraj po południu.
 Śliczny łaciatek black & white.  Syn Matyldy i Hermana.
 Nie ma jeszcze imienia.
 W zeszłym roku Matylda urodziła trojaczki, to teraz dla równowagi - laba...
W ubiegłych latach koźlęta rodziły się nam wiosną, czasami na łące, czasami w koziarni i od razu kicały na wolność. Pierwszy raz mamy do czynienia z takim zimowym dzieciakiem. Odwilż całą gębą, ale jednak to luty, więc zastanawiamy się kiedy malucha wypuścić na zewnątrz? Może mama Matylda to wie.
Już się nie zastanawiamy, po prostu wyszedł nie pytając o zgodę. Na chwilkę.
Narodziny koziołka to jednocześnie radość i smutek.
Smutno, coraz smutniej, aż tu nagle post Kozy z Górki, jak promyczek słońca! No więc jednak zdarza się!


Zmęczony zaległ, prezentując półksiężyc na swym koźlim czole.






A tu fajne trzy kropki




Czekamy na dalszy ciąg...

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Gratulację!!! Jest piękny!!! Niech zdrowo rośnie:))) Pozdrawiam.

Koza pisze...

O rany ale piękny :) normalnie już po niego jadę ... !!! pewnie że bym go od razu chciała nawet dziś, ale za daleko przecież ...
A tak wiesz za bardzo nie zrozumiałam, smutek bo nikt go nie będzie chciał kupić ? czy jest przeznaczony do uboju ? Ja chyba jakaś niedouczona jestem :(

W moich stronach bardzo ciężko kózki kupić. O kozach marzyłam jeszcze kiedy mieszkałam w mieście, w zasadzie to moje ulubione zwierzęta. Na razie poznajemy się z Bolkiem ... jeszcze go nie wypuszczam bo chcę żeby się przyzwyczaił ...

Szukam mu dziewczyny ale pewnie dopiero koło maja będzie szansa kupić jakąś kózkę z zimowych i wiosennych wykotów.

pozdrawiam cieplutko

Aleksandra Stolarczyk pisze...

ale cudny!!!!gratulacje!:)

Go i Rado Barłowscy pisze...

Dobra, nie użyjemy tego słowa na "Z"... U nas, jak Kosztowa będzie się nadawać do zamieszkania, kozy i konie będą na pewno, a ja to i o drobiu marzę intensywnie.
Więc "marzenia za rogi" :DDD
Podrap Malucha za uchem od nas.
PA!
Go

Pod numerem 44 pisze...

Uroczy, taki cieplutki. Radość z narodzin - rozumiem, ale smutek? Pozdrawiam