środa, 25 maja 2011

mama



W całym morzu niepamięci ciężko ją odszukać. Jakieś serie migawek, jak z serwisu fotograficznego, trzask i następna, następna ... W szkole podstawowej wciąż chorowałam, mimo, że szkołę szczerze lubiłam .Ale jeszcze bardziej lubiłam czytanie przy łóżku i pieczone jabłka. Byłam wtedy w pełni obdarowana mamą. Potrzeba powtarzania tych słodkich chwil była wystarczającą motywacją do częstych  angin. Ona o mały włos nie została wyrzucona z pracy za przekroczenie wszelkich możliwych limitów zwolnień. A mnie mamine czytanie i rozmowy o książkach cudownie wprowadziły  w krainę jej marzeń. Książki, które wtedy wybierała lepiły mnie jak z plasteliny. Był tam określony porządek świata, którego będę zawsze szukać.
Pamiętam ciemnię fotograficzną w maleńkiej łazience. Czerwoną żarówkę i śmierdzące odczynniki. Mamę wyczarowującą czarno-białe obrazki z naszego życia. Te, szczególnie ważne dla niej, malowała farbkami "technikolor", cieniuteńkim pędzelkiem.
Później były góry. Najpierw widziane na przemian z wysokości "barana" u taty i niziutkiego "za rącke" z mamą. Całe lata gór we wszystkich możliwych odsłonach. Mieszanina dziecięcego znudzenia, potwornie bolących nóg i powolnych narodzin zachwytu. Nauka powracania do tych samych miejsc i wierności. Pasienie krów, gęsi, pierwsze samodzielne zwózki siana, pot, ból mięśni. Niesamowite poczucie wspólnoty, która powstaje bez słów,  przy ciężkiej pracy. Szacunek dla ludzi. I ukochanie wsi.
Na Kościelcu uderzyła mnie lekko w policzek, tak samo jak zrobiła jej mama, wprowadzając ją w świat kobiet. To był mój pierwszy raz w czerwonej sukience.
Mama kochała ziemię i wszędzie gdzie tylko mogła, zakładała maleńkie ogródki. Nie przejęłam od niej tego umiłowania, ale przekazała mi wielki szacunek do życia. I potrzebę opiekowania się.
Dalej.
Nie było jej w huku nocnych koncertów jazzowych i  pierwszym alkoholu. Nie byłam świadoma co przeżywa czekając w nocy na mój powrót. W tych latach nie było jeszcze nocnych autobusów i trzeba było przez całe miasto iść pieszo. Nigdy nie widziałam obrazów, jakie podsuwała jej matczyna wyobraźnia. Młodość jest bezwzględna. Pamiętam tylko rytuał pukania w ścianę między naszymi pokojami. Bez tego nie można było spać.
Ufała mi, pozwalała na nocne eskapady, a ja starałam się jej nie zawieść.
Nie była mi potrzebna, gdy na wiele lat utonęłam z twarzą w końskiej grzywie. Nie pamiętałam o niej w dzikich galopadach. Z anielską cierpliwością, tysiące razy oglądała ze mną wciąż te same zdjęcia i pocztówki z końmi. Płakała, gdy mój pierwszy źrebak nie przeżył porodu.
Nauczyła mnie sprawiedliwości i uczciwości. Nie okłamywałam jej. Opowiadałam jej prawie wszystko, więc znała mnie z tych opowiadań.
Czas płynął. Ja miałam córkę, ona stała się babcią. Teraz rozumiałam ją o wiele lepiej. Przyjmowałam jej pomoc i troskę jako coś oczywistego. Coś, co mi się należy. Było zwyczajnie i dobrze. Bez wielkich i wzniosłych uczuć.
Rozpaczała gdy wyjechałam na wieś, daleko od Krakowa. Nasze rozmowy telefoniczne, początkowo nieporadne, powoli nabierały rumieńców. Tworzyła się nowa, nieznana mi wcześniej bliskość. Moja mama ma 76 lat, jasny umysł i niewiele wkurzających dziwactw. Poznajemy się na nowo i to jest niezwykłe uczucie! Ma od pięćdziesięciu lat przyjaciółkę, z którą przyjechała do nas, w maju. Było super! 
Z tatą nie zdążyłam ... 

28 komentarzy:

Małgorzata pisze...

Piękne, mądre, prawdziwe i wiesz co... kompletnie niecodzienne... dla mnie... a szkoda...

Anula pisze...

Pięknie napisane, aż łza w oku kręci się ze wzruszenia. Nikt nie jest w stanie zrozumieć lęku matki o dzieci, dopóki sam tego nie przeżyje.
Serdeczności dla Ciebie i Twojej Mamy
Anula z Chaty

jola pisze...

Przyznam, że nie wiem jakich użyć słów, jak skomentować, to co napisałaś, bo Twoje słowa są naturalnie piękne, to słowa opisujące miłość matki i córki, mądrą miłość, w takiej miłości są też burze i błyskawice, jest wolność i poszanowanie drugiego człowieka. Ciesz się Magdo tym, że ją jeszcze masz, ja mojej nie mam już dawno i myślę, że mogłabym napisać podobnie, dopiero kiedy same stajemy się matkami zaczynamy rozumieć nasze mamy. Wiesz tęsknię za nią, była dobrym człowiekiem z sercem na dłoni i odeszła za szybko. Dziękuję, bo dzięki Tobie myślę dzisiaj o Niej...

Ghia pisze...

Pięknie, mądrze, życiowo i szczerze aż do bólu...zazdroszczę takiej mamy a przede wszystkim wspomnień (...) chciałabym mieć taką mamę, która wywołuje sama zdjęcia (bajka) i ciąga mnie po górach, musiała
być oryginalna, kobieta z pasjami, takich ludzi lubię i cenię, pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)

Anonimowy pisze...

:) kwintesencja.

Inkwizycja pisze...

Zazdroszczę takich wspomnień z dzieciństwa... Piękna jest Wasza miłość, mądra i prawdziwa.
Ściskam

Grey Wolf pisze...

czyli wszyscy pogodzeni z losem..

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Magdo, nic nie napiszę.

Unknown pisze...

Moja Mama jest jednocześnie moja przyjaciółką i bratnią duszą. Wspomnienia - takie jak Twoje są chyba najcenniejsze w życiu, prawda?

słowa malowane pisze...

Pięknie napisałaś, coś mi ściska gardło. Ważny dzień dzisiaj, żeby mamy nasze ukochać. Wiesz, ja też dostałam dzisiaj piękną laurkę:) od takiego małego knypa w bejsbolówce:)
Pozdrawiam cieplutko:)

ankaskakanka pisze...

Oddałaś mamie piękny hołd, takim wzruszającym wyznaniem. Podziwiam

doro pisze...

Przepiękna opowieść! Pozdrawiam!

HANNA pisze...

Piekne wspomnienia, pozdrów mame.
Buziole

byazi pisze...

podobne te nasze mamy:))
i oby po nas pozostal taki ogromny ladunek ciepla i milosci...

Tobie, sobie i calej reszcie tego zycze :))

pozdrawiam serdecznie.

Łucja pisze...

Bardzo ładnie napisane, ale co jest tłem zdjęcia, myślę, że to zdjęcie Twojej mamy z Tobą, może się mylę, zaciekawiło mnie i zainspirowało.

Mama w kosmosie

Mama stoi gdzieś w kosmosie,
z córeczką na ręku, z uśmiechem na twarzy,
gra światu na nosie,
cokolwiek się zdarzy.
Choć pyłkiem na wietrze, w morzu jest kropelką,
każdy strach dziecięcy, czy duży, czy mały,
pokona miłością tak nieludzko wielką,
jak wszechświat cały.

MAMURDA pisze...

Tyle tu czułości i miłości... Pozdrawiam ciepło:D

Mona pisze...

dzis wiele czytałam wspomnień..twoje są urocze..:) szkoda ,ze ja takich nie mam , ale nie wszystko mamy w zyciu :) Pozdrawiam z Podlasia :)

issa pisze...

POZDRAWIAM BARDZO SERDECZNIE CIEBIE I TWOJA MAMĘ I ŻYCZĘ JESZCZE WIELU PIĘKNYCH WSPÓLNYCH CHWIL.. TO CO NAPISAŁAŚ JEST PIĘKNE, WZRUSZAJĄCE I TAKIE MI BLISKIE , DZIĘKUJE !!!

kyja pisze...

Piękne! Czy Twoja mama czytała te piękne słowa?

joanna1966 pisze...

:) niewiele się zmieniło...wokół same wzgórza i pagórki:) ludzie...choć inni to tacy sami. Dziś Francis ręką umazaną krowim gównem podał mi czereśnie i uśmiechnął się przyjaźnie ... starannie je ta ręką wcześnie otarł...:) Zawsze wiedziałam, że lubię Francję, choć nigdy tu nie byłam wcześniej. Nie wiem czy zostanę, ale czuję się jak w domu:)Ps. Obie mamy córki. To szczególne. To zobowiązuje. To prawie jak pakt z diabłem:) Nie wiedziałam do tej pory (bom syna wyhuśtała), że to zupełnie,zupełnie inaczej... Buziaki.

amelia10 pisze...

Pieknie napisane... brak slow... i tylko lzy poplynely mi po twarzy...!
Usciski:)

Go i Rado Barłowscy pisze...

Cudny wpis. Zazdroszczę. Moja mama umarła, gdy miałam 13 lat. Takiego braku niczym nie da się zrekompensować.

Pzdr.

Magda Spokostanka pisze...

Wierzę w to, że nasze mamy obdarowały nas wszystkim czym mogły i zrobiły to najwspanialej jak tylko potrafiły. Nie łatwo jest tak naprawdę ZOBACZYĆ swoją Mamę. Ja potrzebowałam na to wielu lat ...

Dziękuję Wam wszystkim razem i każdemu z osobna, że pomogliście mi uzupełnić obraz mojej mamy! Jest teraz jeszcze piękniejsza.
Bardzo dziękuję za serdeczne słowa pod jej adresem. Przeczytałam jej ten tekst razem z nimi i była mocno wzruszona.
Ściskam Was gorąco wszystkie kobiety i mężczyznę osobno, coby go baby nie zagniotły w tłumie:)

Jolanta Błasiak-Wielgus "olfa" pisze...

wzruszająca opowieść :)

megimoher pisze...

o łał,... Magdo... brak mi słów.

Piotr pisze...

Piękny tekst, przyszedł we właściwą porę. Jutro się spotykam z moją Mamą.

Magda Spokostanka pisze...

PIOTRZE - dobrze, że trafił, mimo braku adresu ...
Pozdrawiam pięknie!

Magda Spokostanka pisze...

OLFO - i ja i moja mama (przeczytałam jej przez telefon), też byłyśmy wzruszone:)

MEGIMOHER - ... :)

POZDRAWIAM OD SERCA!