Tajemniczy, fascynujący, otoczony czcią, ubrany w rytuały, groźny, niszczący, kapryśny, namówiony do współpracy, dający światło, twórca cieni, towarzysz milczącej zadumy, zamknięty w piecu, ratujący życie, karmiący, kochanek szkła, żelaza i gliny, zaklęty w słońcu, ogień w sercu, żar miłości, płomień życia .... zgliszcza, popiół, epitafium .... iskierka nadziei, płomyczek, ogień
Pali dekoracje konwenansów...
Pomaga dziko śpiewać, krzyczeć, tańczyć....
11 komentarzy:
Dla mnie ogień to ciepło i magia... Światełko na parapecie okna...
Uwielbiam... mogę wpatrywać się długo widząc historie w nim ukryte, obraz wymalowany przez płomienie.
Mam swoje ognisko...
Ściskam
Przepiękne zdjęcia. Zatracam się w czasie, gdy siadam w letnie wieczory przy ognisku. Jest w ogniu coś pierwotnego i zarazem fascynującego.
Ogień jest fascynujący. Można godzinami wpatrywać się w płomienie i milczeć, i marzyć, i wspominać. Przepiękne zdjęcia. Cudne.
W dzieciństwie byłam świadkiem pożaru stodoły u dalekiego sąsiada, zapamiętałam żarzący się w ciemnościach szkielet stodoły, a potem to wszystko runęło, sypiąc iskrami, i malowniczo, i straszno.
Na Pogórzu byłam na ukraińskiej Nocy Iwana Kupała, ze 2 tygodnie później, niż nasz Noc Świętojańska, płonące ogniska, śpiewające dziewczyny w wyszywanych koszulach i puszczające wianki ze świeczkami na wodę, wszystko tajemne, czarowne i magiczne. I szkoda mi tylko ciem, nocnych motyli, które lecą do niego, jak głupie, a płomień je spala. A jak byłam malutka, to Mama mi mówiła: Nie baw się ogniem, bo się w nocy posikasz! Letnia noc przy ognisku, uwielbiam. Piękne zdjęcia, te dwa ostatnie to jak świetliki w czerwcową noc, ale w zwolnionym tempie pozdrawiam cieplutko w mroźne popołudnie Maria z Pogórza Przemyskiego
Dziękuję za odwiedziny -
Również dodaję do obserwowanych :)
Magicznie tu ... będę zaglądać *
Pozdrawiam ciepło
Ghia
Ech, ogień w zimną noc.... I ludzie jak ćmy... Super zdjęcia. Pozdrawiamy.
zdjęcia magiczne...Oswoiłaś kiedy ścieżkę ognia? bosymi stopami...Pozdrawiam ze wzgórza:)
Witajcie!
Temat ognia tak nagle do mnie przyszedł... Wywołany chyba srogimi mrozami ostatnich dni i potrzebą ogrzania się. Wszystkie zdjęcia są zimowe (sylwester i przepiękne iskry, z mało romantycznego pieca c.o. :))
Ale właściwie, ogień jest nie-mój i fascynuje mnie jak obca planeta. To niepokorny przyjaciel mojego męża.Ja najlepiej czuję się w klimatach mgieł nad łąkami, cienistych uroczysk i ciepłego wczesnojesiennego słońca. W domu- uwielbiam roje migoczących płomyków świec i różnych lampek. Są piękne i nie jest przy nich gorąco. Chciałabym kiedyś mieć specjalny "fundusz świecowy" i móc kupować je bez ograniczeń.
Żałuję, że nie mam zdjęć z lodowego sylwestra sprzed dwóch lat. Ciemno, rozgwieżdżone niebo, siarczysty mróz, na jeziorze lód grubości 70 cm. W oddali i wzdłuż linii brzegowej poustawiane metalowe kosze z płonącym ogniem. Przy brzegu dzieciaki szaleją na łyżwach, część dorosłych tańczy na lodzie i co chwilę słychać donośne łuuup! Na brzegu duże ognisko, coś do zszamania i niezbędnej rozgrzewki. Pięknie było, a był to sylwester z leśniczym :)
Kiedyś mi się zamarzyło, żeby wzorem flisaków popłynąć nocą (w lecie) na tratwie z płonącym ogniskiem. Ale nasza kochana Drawa się do tego nie nadaje. Zbyt dużo trudnych zakamarów i zwalonych drzew. To już raczej Noteć.
MARIO - Twoje wspomnienia są tak niezwykle żywe i barwne, ze prawie można w nich uczestniczyć! Niestety nigdy nie widziałam obrzędów nocy świętojańskiej. Nie widziałam też nigdy straszliwej, niszczącej mocy ognia w pożarze. U nas zdarzają się pożary lasów. Zdarzają się też chorzy z nienawiści?, poczucia krzywdy? ludzie, którzy trzy razy pod rząd podpalają stajenkę pewnego, mieszkającego w Niemczech, człowieka. Zawsze wyprowadzają konie, żeby im się krzywda nie stała... Chcą odwetu na nim i na nikim więcej. Wieś milcząco się temu przygląda i pomaga w odbudowie stajni. A człowiek, którego to dotyczy, nie chce nic zrozumieć...
Rzeczy straszne, okrutne i prawdziwe.
JOANNO - miałam możliwość uczestniczenia, gdy obozował u nas Wojciech Jóźwiak z Warsztatami Twardej Ścieżki. Wtedy stchórzyłam.
Inkwizycjo, Riannon, Asiu i Wojtku, Mario, Go i Rado, Ghia, Joanno - dziękuję za odwiedziny i serdecznie Was pozdrawiam! Magda
Magdo, wstrząsnęła mną Twoja historia o podpalaczach, a chwilę później przeczytałam na innym blogu, że ktoś im "dla zabawy"?! spalił stajnię - teraz, w takie mrozy! Straszne to jest... i niestety, tak jak piszesz, prawdziwe.
I tak koniki miały więcej szczęścia niż pies Kuba, podpalony dla zabawy wraz z budą...
Nie mogę zrozumieć, nie potrafię się pogodzić z okrucieństwem i bezmyślną podłością... Bez względu na motywy.
Pozdrawiam ciepło!
Czasami opowiadam mężowi, co dziewczyny piszą na swoich blogach. opowiadałam o notorycznym podpalaniu stajenki tego gościa, co mieszka w Niemczech, za chwilę rano siedzę i czytam STADNINĘ POD SKAŁKĄ, nie do wiary, im też spalono stajnię. Co powoduje tymi ludźmi, skąd takie okrucieństwo? Bardzo im współczuję, zwierzakom też, zima, mróz, i co z tego, że konie chodzą wolno, dach nad głową jest potrzebny, ściana od wiatru też.
Ze smutkiem nad głupotą ludzką pozdrawiam Maria z Pogórza Przemyskiego
P.S. Piszę to, Madziu, u Ciebie, bo jestem anonimowa, a gadałyśmy ostatnio o ogniu, pa.
ogień to błogosławieństwo i przekleństwo...
za ogniskami nad strumieniami w lasach bez szlaków -tęsknię.
Prześlij komentarz