środa, 5 października 2011

o poranku



 

Od samego świtu słychać odgłosy kozich zmagań. Smarkateria podskakuje do matek, niektóre spryciary wychodzą w tym celu na daszek piwniczki. Matki cierpliwie dają odpór młodocianym snom o potędze.
Codziennie rano, trzeba również koniecznie odświeżyć, stan hierarchii między matronami. Noc łączy ciepłem przytulonych ciał, zamazuje wypracowane układy. Kozy pilnują swoich miejsc do spania, ale może jednak Klementyna przysunęła się zbyt blisko? Pionowo wzniesione ciała, piękny półobrót na tylnych nogach i suchy trzask rogów. I jeszcze, jeszcze. Klementyna nie ustępuje, więc obydwie schylają teraz nisko głowy i na podobieństwo jeleni, tuż nad ziemią splatają rogi. Przepychają się, stękając z wysiłku. 
A sio! A idźcież się wreszcie paść! Drogę do szkoły zagradzacie! No doooobra. Przecież i tak wiadomo, że wewnątrz stada rządzi Matylda, a na zbójeckie wyprawy prowadzi najodważniejsza Klementyna. Nic się nie zmieniło. Dziś jest tak samo jak zawsze.




Różne postacie wody cieszą moje oczy. Mgłę uwielbiam namiętnie, kryształową biżuterię w trawie też, mokre skarpetki mniej.








Kończy się rykowisko. Jeszcze tylko nocami, ostatnie zmęczone jelenie wołają na pojedynek. Rano już ich nie słychać. Te co przeżyły odeszły ze swymi łaniami.

Idziemy do szkoły, a wokoło się ściele piękność.






Piękność jest bardzo mokra. Weronika nareszcie pogodziła się ze straszliwym obciachem przychodzenia do busa w gumiaczkach. Udaje nam się szybko i sprawnie zmienić buty, przed przyjazdem samochodu,  tak, żeby NIKT NIE WIDZIAŁ.

Wszechświat zatoczył kolejne koło. Wielki Wóz jest zawieszony przed innym oknem, a świt otwiera się nad domem Walków.

29 komentarzy:

Z Innej Bajki pisze...

Po przeczytaniu Twojego posta pozostaje mi się tylko uśmiechnąć mgliście .Od rana :-))))

słowa malowane pisze...

Bardzo lubię Cię czytać, marzycielska duszo. Kozy też lubię. Po cichu marzę, że weźmiesz moją Bojsę do pilnowania stada. Przywiozę Ci ją, chcesz?

ankaskakanka pisze...

Pięknie piszesz.Piękne zdjęcia. Cudne poranki, rosa, pajęczynki. Szczęściara. Pozdrawiam

grazyna pisze...

Piekna jesien i piekne zdjecia. Widzimy podobnie swiat, ja tez fotografowalam te krysztalki na trawach. A kozy przeswietne! pieknie jest mieszkac wsrod takiej przyrody. Pozdrawiam serdecznie!

,,Kozi las'' pisze...

O kozach tak jak o alpakach można opowiadać bez końca.
Ty jeszcze to opowiedanie pięknie dokumentujesz zdjęciami.
Pozdrawiamy :)

Magda Spokostanka pisze...

Z INNEJ BAJKI - a więc razem :):):)

PAULINDO - ja tu konkretnie, o sportach walki i mokrych skarpetkach, a Ty widzisz duszę marzycielską ...
Od Ciebie bym chciała Bojsę, ale co na to moich dwóch psów? Trochę się też martwię o Twoje rowerowe spacery. Po cichu jeszcze powiem - uważam, że psy i koty, to bardzo dziwni ludzie. Większość życia spędziłam wśród tych co jedzą trawę.
To kiedy przyjeżdżasz?

ANKOSKAKANKO - szczęściara, szczęściara. Ale wiesz, że jak w jednym miejscu szczęścia więcej, to w innym ciut mniej. Równowaga musi być :)

GRAŻYNO - no to patrzmy dalej!

LOS ALPAQUEROS - o alpakach, koniach, kozach i ... tak tak - kurach.

POZDROWIENIA NA PORANEK I RESZTĘ!

Inkwizycja pisze...

Mokre piękności są zachwycające. Walka wyzwala piękno ;-)
Ach, te Twoje kozy... ;-))
A Weronice powiedz, że w tym sezonie kaloszki są bardzo 'trendi' czy jak tam teraz młodzież mówi ;-)
Ściskam czule!

Margarithes pisze...

A kaloszki niby w modzie... moja córka najchętniej w ogóle by nie zdejmowała... pięknie uwieczniłaś poranek, bardzo mi się podoba Twoje oko. Poza tym kozy jak malowane, zadziory - no charakterki nie od parady :)

Pamiętam jak mama mi opowiadała, o kozie która zjadła jej zeszyt od matematyki... myślisz, że była mądrzejsza? Ta koza oczywiście :)


Pozdrawiam wszystkie dziewczyny :)

Słoneczne Niezapominanie pisze...

Cudowne widoki! I jak pięknie je uchwyciłaś! A kaloszki rzeczywiście krzyk mody, za jakiś tydzień zabierz młodą do miasta i pokarz jak wiele dziewczyn w nich śmiga. Ja sama mam zamiar się zaopatrzy :) Cudna droga do szkoły :) Jak z książek dla dzieci...

Pozdrawiam z pochmurnego Wrocławia :)

Sarenzir pisze...

Pięknie i tak spokojnie...

Nasza Polana pisze...

CU-DO-WNIE :-)

Zenza pisze...

Czasami wpatrzony w nocne niebo odczuwam pogardę dla poezji i zachwyt tym, że wielki wóz jeszcze wczoraj był z lewej strony mojego domu, a dzisiaj zawisł do góry kołami, po prawej stronie nieba. Ma siedem gwiazd, wiem, bo liczyłem nie tak dawno. Siedem jest symbolem szczęścia i liczby grzechów głównych.

Zdjęcia bardzo się podobają. Zwłaszcza te dwie kózki na tle porannego lasu.

ps. czyżby kozy też brały udział w rykowisku?

pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Piękne widoki, mądre słowa a to wszystko okraszone smakiem sera :)( koziego oczywiście i z Zelichowa rzecz jasna) życie jeszcze może być piękne :) pozdrawiamy serdecznie: pasterki, dojarki (?), serowarki, pana od wędzenia no i kozy oczywiście :) Banda z Wrocławia (Joasia.Maciek i Jacek -oczywiście;)

MAMURDA pisze...

Ależ poetycko, cudnie i te zdjęcia takie bajkowe...

megimoher pisze...

kozy jak koziołki poznańskie, a zaraz potem jak górskie kozice... a mokra piękność pajęczynowa, kryształowa, zwiewna... ta mgła takie plany różne przestrzenne ustawia... tego mi w nasze suche i wietrzne poranki brakuje, toteż kryształki szklane wieszam w oknach.

Magda Spokostanka pisze...

INKWIZYCJO - ale jak tu być trendi, jak się jest jedyną dziewczynką w kaloszkach? Ona niestety nie ma tej siły, która pozwalałaby tworzyć nowe prądy. Lęk przed wyśmianiem, to totalny paraliż.

MARGO - dzięki! Mody wiejskie boją się kaloszków niczym diabła, bo kaloszki mogłyby się skojarzyć z GUMOFILCAMI!
Oj, a kto by tam zmądrzał od szkoły? :)
Kozy zjadają takie różne dziwne rzeczy, bo są najbardziej wybrednymi i kapryśnymi stworami jakie znam! Zresztą nazywają się Capra, czyli kapryśna.

ARADHEL - pokazywałam jej mieszczanki w kaloszkach, ale ona jest zwolenniczką "krakania jak wrony".

SARENZIR - pięknie - tak. Ale ze spokojem różnie bywa ...

NASZAPOLANO - :)

ZENZO - no widzisz, a mnie czasami to właśnie poezja najmocniej otwiera na piękno...
To co się wyrabia na niebie, to już naprawdę skandal!:)
Kozy, słuchające rykowiska, są bardziej niespokojne i mocniej przeżywają własny okres godowy. A już za chwilę bekowisko danieli.

MAĆKU - smacznego! Lubię Bandy z Wrocławia!

MAMURDO - zawsze jak sobie myślę, że mam stary, kiepski aparat, to on mnie pociesza jakimś fajnym zdjęciem ...

MEGIMOHER - ooo, a ja bym sobie w sadzie może powiesiła?

POZDRAWIAM PIĘKNIE!

*gooocha* pisze...

Patrzę na te cudne zdjęcia, patrzę i niemal oddychać zapominam. Przepiękne!

Go i Rado Barłowscy pisze...

Świty są fascynujące, ale nawet ta świadomość nie dopinguje mnie do nastawienia budzika ani ciut ciut wcześniej.... Taka przypadłość.

Cudne zdjęcia!!!

Pzdr.
Go

jola pisze...

świt Twoimi oczami przecudny spektakl..buziaki dla Weroniki i powiedz jej w tajemnicy, że ja też często zmieniam gumiaki na bardziej twarzowe, tuż przed..

doro pisze...

Tylko siedzieć i patrzeć na Twój świat.
Jakże pięknie!

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Cudności pokazujesz, Magdo, taki spokój, zwyczajna codzienność. A jakie są Twoje kaloszki? pozdrawiam serdecznie "gumiaczkowe" damy, pa.

Magda Spokostanka pisze...

GOOOCHA - proszę Cię, oddychaj! :)

GO - letnie świty, to rzeczywiście temat dla twardzieli. Ale jesienne i zimowe o 7,8 godzinie? No Go ...

JOLU - i kto tu pisze o pięknych spektaklach ...
Cichutko zdradzę Weronice, Twoją gumiaczkową tajemnicę. A mnie bardzo zaintrygowało to "przed"!

DORO - a do siedzenia fotel bujany udekorowany kotami :)

MARIO - tak właśnie, zwyczajna zwyczajność. Nie mam kaloszków buuu ... Po mokrościach chodzę w gumowych sztybletach i okropnie się ślizgam. Głupia jakaś, czy co?

CIEPLUTKIE POZDROWIENIA SPOD KUCHENNEGO PIECA!

Giga pisze...

Bardzo ładne zdjęcia , a szczególnie te w kroplach wody i mgle. Na kozy bardzo lubię patrzeć, to takie "zgrabne" zwierzaki. Jako dziecko piłam mleko kozie od kóz , które miała moja Babcia. Pozdrawiam serdecznie

Anonimowy pisze...

magiczne zdjęcia..........:)))

Magda Spokostanka pisze...

GIGA - witaj! Kozy to naprawdę intrygujące zwierzęta. Gdyby nie ich wszechogarniające niszczycielstwo, byłyby super! Mleka (każdego), od dzieciństwa, niestety bardzo nie lubię. Z trudem oswoiłam się z jego zapachem, przy robieniu serów.

LAFLE - cieszę się, że Ci się spodobały!

POZDRAWIAM SŁONECZNIE!

Juta pisze...

Z zachwytem i przyjemnością składam szacunek również dla Twoich "kodów genetycznych" za te cudowne zdjęcia:)))))))))

GAJA pisze...

Jesienny poranek na Twoich fotografiach jest aż mokry, tak prawdziwy.
Rykowiska to najpiękniejsze spektakle polskiej przyrody, a mało komu dane było je przeżyć. mnie tak.
Pozdrawiam.

Magda Spokostanka pisze...

JUTO - Witaj! Uśmiecham się do Ciebie razem z całym swoim materiałem genetycznym :):):)

GAJU - Witaj! Bardzo lubię słuchać wieczorami jelenich wołań. Mieszkamy przy lesie, więc co roku ciut bliżej lub dalej, ale zawsze są.

POZDROWIENIA!

Ghia pisze...

Jeśli miałabym mieszkać w takim miejscu, to chciałabym chodzić w gumiaczkach do szkoły. Pozdrawiam