Strony

czwartek, 22 maja 2014

Tam gdzie rosną poziomki


Mój dom jest otoczony dywanami kwitnących poziomek..
Gdy wieszam pranie, brodzę w poziomkowych kwiatach. 
Poziomki są wszędzie.






Gdy byłam małym dzieckiem, poziomki zawsze były gotowe. Czekały na mnie w Witowie, od razu czerwone. Całe pięterko góralskiej chałupy nimi pachniało. I mama też.
Tamte poziomki wcale nie musiały kwitnąć, powstawały przecież z maminych czarów.
Te dorosłe nie znają zaklęcia.

Gdzieś się to wszystko zaczęło.
Każdemu inaczej.




30 komentarzy:

  1. Pięknie napisałaś, przepięknie po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci tych poziomek,a tamte mamine wpsomnienie piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I jest co wspominać!
    Teraz trzeba naszym dzieciom czarować, żeby też takie wspomnienia miały.
    Piękne to zdjęcie z błękitem nieba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to sobie wyobrażamy ten zielony dywan przetykany czerwienią poziomek za kilka tygodni :)A my na razie jemy zeszłoroczne ze słoiczków :P
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm...

    A poza tym ja na jakiś czas zaprzestałabym prania wieszania. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. juz od dawna chciałam to powiedzieć

    Adoptuj mnie !! :))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś ktoś też tak powie o Twoich poziomkach - że powstawały z czarów. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. to pole poziomek wygląda na zaczarowane :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W tym roku spodziewam się ich dużo i będą bardzo czerwone:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że zaklęcie zapomniane... :(... Ale poziomki takie urocze :)...

    OdpowiedzUsuń
  11. Poziomkowych wspomnień mało mam. To znaczy były - ale jako wielki, rzadki rarytas. To był owoc z lasu.
    Jeden z najwspanialszych smaków.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakieś takie "anielskie" te zdjęcia...biel w przestworzach zielonego nieba...albo na odwrót?!

    Poziomki?! Hmm...moja Mama nie potrafiła ich wyczarować, bo była Królowa Śniegu :/

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie mamine czary błyszczały czereśniowo:)
    poziomki zrywaliśmy z dreszczem niebezpieczeństwa na plecach, najładniejsze rosły tuż przy kolejowych torach, a pociągi jeździły często... nawlekaliśmy na długie trawy całe rzędy, żeby potem siedząc na rozgrzanym trawniku w parku słuchać pogwizdujących lokomotyw i wsypywać do ust pełne garście słodkich owoców.

    Ten okres moich początków smakował i pachniał latem i wolnością.

    OdpowiedzUsuń
  14. My do poziomkowego eldorado mamy trochę dalej, bo na Wysoczyznę, do lasu trzeba jechać. Ale to tylko 6 km...
    Pozdrowienia serdecznie
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  15. Pani Kochana, Ty mieszkasz w raju!
    w naszym ogrodzie też były poziomki. chodziłam po nie z kubeczkiem. to były czary.tak.

    OdpowiedzUsuń
  16. Upalny, pracowity u mnie teraz czas, że nie mam kiedy pójśc do lasu i sprawdzic, czy poziomki juz kwitna.Pewnie tak. A w poblizu domu ich na razie nie widać, chociaz mam tu na skarpie takie poziomkowe miejsce. Muszę tam zajrzeć.
    Kiedyś napisałam wierszyk o poziomkach z dzieciństwa, to było coś takiego:
    "...Poziomki ze starego lasu
    Z lasu mojego dzieciństwa
    Z czasów, gdy nie lękałam się czasu
    Gdy myśl mnie gorzka nie gryzła

    W zachłanne usta je łapałam
    W usta sprzed pocałunków
    Słodycz niewinna, delikatna
    Czas pastelowych rysunków..."

    Serdeczne mysli zasyłam Ci Madziu, Poziomkowa Pani!:-))***

    OdpowiedzUsuń
  17. இڿڰۣ-- இڿڰۣ--இڿڰۣ-- இڿڰۣ--
    ♥... Dzień piękny, pogodny .
    ♥... Słońce świeci na niebie .
    ♥... A ja wraz z tym słoneczkiem
    ♥... Ślę uśmiechy dla Ciebie.
    ♥... Serdecznie Cię pozdrawiam
    ♥... i dobry humorek zostawiam.
    இڿڰۣ-- இڿڰۣ--இڿڰۣ-- இڿڰۣ--
    ________ (¯`:´¯)⋰⋰⋰⋰⋰⋰

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny post, akurat na Dzień Matki - pachnące wspomnienie szczęśliwego dzieciństwa.
    mam ochotę przyjechać do Ciebie na te poziomki...

    OdpowiedzUsuń
  19. rodzice nawlekali je na sitowie jak korale, zdejmowaliśmy po jednej żeby się nasycać smakiem

    OdpowiedzUsuń
  20. Otworzyo mi sie w głowie jakieś okienko pamięci: łąka pod lasem, ojciec zrobił mi naczynko z kory wierzby, zdjął spory kawałek, spiął patyczkami z obydwu stron, a ja zbierałam tam borówki i poziomki, pachniały niepozorne podkolany; rodzice pracowali przy sianie, a ja miałam zajęcie; toż u Ciebie wokół musi być czerwono od dojrzałych owoców, i pachnąco, zupełnie jak na rumuńskiej połoninie; serdeczności ślę nad Drawsko.
    Tylko, że teraz straszą zbieranymi owocami, sypanymi wprost do ust, że zachorujemy, zarazimy się, że brudne, że takie, śmakie, owakie, a przecież umyte w wodzie nasiąkają i tracą połowę aromatu.

    OdpowiedzUsuń
  21. Przywodzi na myśl Bergmana:). Ten film obejrzałam kiedyś w małym, klimatycznym kinie

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

  23. KATACHREZO - bardzo się cieszę! Może na jakąś furteczkę w Twoich wspomnieniach natrafiłam?

    MARGARITHES - w tak cudownej krainie, to chyba tylko poziomek brakuje :)

    JULIO - trzeba, trzeba. A najlepiej jak to się jakoś mimochodem dzieje

    LOS ALPAQUEROS - niestety więcej kwiatów niż owoców, ale nic to :)

    JOLKO.M. - staram się część drogi przejść po murku od piwniczki :)

    J. - mogę się tylko z Tobą ożenić. Na partnerskich warunkach :)

    EMMO - bardzo bym chciała ...

    EMKO - tylko udaje :)

    MADE OF NOTHING - zatem, mnóstwa słodkiej czerwieni!

    ABIGAIL - kiedyś trzeba dorosnąć :)

    ANIU - a jakich owocowych wspomnień masz najwięcej?

    MAMO MAMINKA - anielskie? Będę tak o nich myśleć.
    Mama ... oj ... nie wiem czy dobrze zrozumiałam ... oj

    ALCY - zapach młodzieńczej wolności ... Nie do powtórzenia, nie do odtworzenia.
    Aaa ja chcę pociągi!
    Właśnie dojrzewają czereśnie za domem :)

    ASIU - a ja w naszych lasach nie znam ani jednego poziomkowego miejsca!

    SCHRONI - oj żeby tak jeszcze lew ... tzn. pies koło koźlęcia leżał (Piątek leży, ale Klaus ni cholery), kot koło myszki, kura obok żaby, to byłoby prawie prawie :)

    OLGO - piękny wiersz! Usta sprzed pocałunków, bardzo mi się kojarzą z filmem

    AGATO - dziękuję! :)

    ZOFIJANNO - z tego kwiecia owoców będzie niewiele niestety.
    Przyjedź na czereśnie!

    STACHU - jak Pippi Langstrumpf :)
    Moja córka też tak robi.

    AVO VALK - całkiem prawdziwa :)

    MARYSIU - uwielbiam Twoje "okienka'! Naczynko z kory wierzby ... i poziomki naturalnie, bez mycia, odkażone.
    Niestety nie będzie aż tak czerwono, bo choć kwitną ich setki, to owocuje niewiele, nie wiem czemu.

    BABO NA WSI - miało przywodzić! Isakowi "zaczęło się" wśród poziomek właśnie.

    SERDECZNE UŚCISKI DLA WSZYSTKICH!
    WILD-STRAWBERRY FIELDS FOREVER :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Poziomki z naszych wspomnień pachną najmocniej. A skoro tam się wszystko zaczęło to myślę, że na końcu wędrówki powrócisz właśnie tam. Czas jest przecież kołem, który obraca świat w trybikach drobnych spraw i wciąż jest wszystko przeżywane na nowo i nic nie jest stracone. Nasza podróż tylko pozornie prowadzi w nieznane. W rzeczywistości wciąż kręcimy się po poziomkowych polach.

    pozdrawiam niemym poziomkowym zaklęciem

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuję Zenzo. To właśnie chciałam usłyszeć, ale nie miałam odwagi.
    Byle nie tak późno jak Isak ...

    OdpowiedzUsuń
  26. Dzień dobry Magdo, życzę wspaniałego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ach, dzień dobry Proszalny!
    Nie prosiłam, a otrzymałam i to jest piękne.
    Zwróć uwagę na żurawie - jeden z nich niesie dobre życzenia na następne dni :)

    OdpowiedzUsuń
  28. niesamowite wrażenie robią te foty...
    poziomkowy raj naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Witów ten w łódzkim, niedaleko Sulejowa?:)

    OdpowiedzUsuń