Strony

poniedziałek, 28 października 2013

Schmydka, Pitka lub Perry


Przyszedł do nas kot i został. Zamieszkał w gołębniku.
Trzy są kocie maści:
                                 od sufitu
                                 od dębu
                                 od marchwi

Szary Pies Piątek już nie jest w stanie udawać, że go nie zauważa.

Szary Pies Piątek uznał, że kot może żyć. Nie wiadomo co uznał kot w kwestii życia psa.

Leśniczyna, była karmicielka kota, przyjęła kocią decyzję ze zrozumieniem. Mogło mieć na nią wpływ to, że kot jest kotką i je więcej niż pies.

Wiem, że rozsądnie byłoby zaplanować sterylizację kotki.
Wiem, że należy się zastanowić, czy słowo kot pisze się z dużej litery.
Wiem, ze Megi napisała kiedyś  "koty są odpowiednio zrobione dla ciebie" (nie pamiętam dokładnie). Jeszcze tego nie widzę i nie czuję.
Wiem, że jestem uczulona na sierść kocią.


              PIES                                                                     KOT



27 komentarzy:

  1. Ale kot(ka) wiem, że znalazła dom i opiekę ;)...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie wiemy co lub kto do nas zawita...i co nam ze sobą przyniesie???
    Niespodzianka ten Twój kotek co jest kotką...
    Miłego wspólnego poznawania się Wam
    I co z tą alergią???oj, oj
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownego piesa macie, a kot też milutki. Wydaje nam się że się polubicie, skoro Szary Pies Piątek uznał, że kot(a) może żyć.
    Serdecznie Was pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Toż ta Kota to bliźniaczka mojej mamuśki! Zobacz na dół tego posta:http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2013/10/musze-wam-cos-pokazac-i-musze-wam-cos.html Podobna co? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale kot !! :))
    jako zdeklarowana fanka kotów jestem pewna, że ta piękna sztuka Cię oswoi

    i psa też ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Trikolorki to zawsze kotki :)
    Piękny i pies i kot (ka).

    OdpowiedzUsuń
  7. Na alergię uważaj.
    jak Kot(ka) nie będzie Ci ciągle na kolanach siedzieć to będzie ok.
    Pies Piątek mnie zachwycił:))

    OdpowiedzUsuń
  8. :))
    od sufitu
    od dębu
    od marchwi :D

    Widuję takiego jegomościa w okolicy garażu, ale jest nieprzysiadalny ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. :-))) no tak, coś takiego:-)
    sama zobaczysz:-)
    chociaż trikolorka to nie maść, to charakter- wredny. Nie szkodzi.
    Coś znajdę wiarygodnego o życiu z kotem i alergią, gdzieś ostatnio czytałam, ale nie pamiętam, gdzie.
    Masz futro na zimę:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak już z tymi Kotami jest. Do mnie zawitały w sierpniu trzy. No i zostały, bo i dokąd miały pójść. To te, które Megi sfotografowała w ramach festiwalu blogiń. Są takie mięciutkie i mruczące.

    OdpowiedzUsuń
  11. Trójkolorowa. Piękna. Tylko kotki mają po trzy kolory. Szczęściara, z powodu trzech kolorów no i nowej Pani (z dużej litery) :-). pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  12. Koty są fajne. Alergia nie - ale wapno pomaga ;) daje się radę.
    Na zimę fajnie mieć kogoś mruczącego ;-))
    Dzisiaj byłam ze swoją Kocicą u weta, mruczała całą drogę autem i nawet podczas zastrzyku... wariatka ;)
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzykolorowakotka, pięknie

    z uczuleniem uważaj :) może się odczulisz przy niej, różnie z tą alergią bywa

    psie życie piękne :) razem to może być niezła przygoda - pis i kto

    OdpowiedzUsuń
  14. Z opisu i wyglądu to jest taka, co sobie świetnie poradzi. A tu zaszczyciła :)

    Z najbardziej zaskakujących kocich doświadczeń - jedna persica mnie kiedyś wyleczyła z bólu menstruacyjnego. Byłam tam w gościach. Ona przyszła, usiadła na brzuchu, namruczała, a jak skurcze się rozluźniły i wróciłam do siebie, to poszła

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że to my jesteśmy odpowiednio zrobieni dla kota. Nie raz koty przychodzą i jakby mówiły: "A to ty, będę tu teraz mieszkać, fajna chata". ;-)
    Dobrze, że pies stwierdził, że kot może żyć. Naszym psom zajęło to dość długo.

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja kotka jest czarna.
    Czasem toleruje nasze towarzystwo, czasem nawet raczy nas swoim.
    Jesteśmy razem odkąd skończyła 6 tygodni, od ponad dziewięciu lat. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej nie być.
    Tak wielu cech jej zazdroszczę...

    Śliczne te Twoje zwierzaki!
    Ściskam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  17. No i jak Ci z nią jest?
    Nie ufam kotom. Ale to może dlatego że nie miałam i że przez koty drapana i gryziona bylam.
    Od psów nic takiego nigdy mi się nie przydarzyło.

    OdpowiedzUsuń
  18. Słyszałam, że można się odczulać.
    Ja przygarnęłam 3 - tylko w tym roku i to mnie przeraża, ale jeden to tak jakby go nie było...

    OdpowiedzUsuń
  19. No ładnie, co ja widzę, Ludziom się wydaje, że mogą rozmawiać o Kotach jakby nigdy nic...

    OdpowiedzUsuń
  20. Kotów nie rozumiem, niemniej kocham je, choć mam na nie alergię. Alergię mam na wszystkie zwierzaki, podobno oprócz świnki morskiej. Nie miziam się z nimi i nie bywają w domu, pieszczoty mają od mego małżonka, nocleg w stodole. Są pełne zrozumienia i wdzięczne chyba, bo na wycieraczkę przynoszą mi zdobycze, brrr.
    Dziwny sposób okazywania uczuć.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  21. Kotki, nigdy nie przychodzą ot tak, sobie...

    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Szary Pies Piątek na tle ściany z kamienym fundamentem ... na początku myślałam, że to obraz; co można zrobić, żeby pies nie zauważał kota? dać kota do gołębnika? nie mam ...

    OdpowiedzUsuń
  23. L.B.ABIGAIL - na to wygląda. Jeśli zechce zostać. Jeszcze nie wie, że u mnie jest "natural" :)

    SCHRONIENIE - bardzo bym się cieszyła!

    LOYAL PAT - tak, to jedna z niespodzianek, nie do końca niespodziewanych. Z alergią tfu, tfu, póki co, cisza, ale kotka nie mieszka w domu.

    LOS ALPAQUEROS - pies zbójnik i chuligan, ale super lojalny obrońca naszego stada kóz i kur.

    ANKO - rzeczywiście bardzo podobna, tylko "twarz"ma ładniejszą niż nasza. Nasza?

    J. - he, he, będzie miała kłopot z miłośniczką roślinożernych :) Psa musi oswoić, bo mieszkają razem.

    DANI - co by na to powiedział samiec trikolor?:)

    ARTAMBROZJO - muszę uważać, bo dosyć poważnie było parę lat temu. Piątek fajny skurczybyk :)

    EMMO - Demarczyk i Białoszewski, to była miłość bezwarunkowa

    MEGI - wredny??? Może ta nie?

    MAMO MAMINKA - jak się pewnie domyślasz, to propozycja imienia od Werroniki :)

    PACJANIE - ale skąd te koty przychodzą, że mają skąd przyjść, a nie mają dokąd pójść? Chyba, że to podchowane kocięta?

    NASZA POLANO - to prawda z tymi kotkami, czy żartujecie sobie ze mnie?

    INKWI - ostatnio, z powodu kotów, miałam obustronne zapalenie płuc. Wapno to za mało, ale kota mieszka w budynku gospodarczym, więc powinno być dobrze.
    Kot mruczący podczas zastrzyku, super!!

    MARGARITHES - czasami alergia ma wieloletnie "przestoje" i na to liczę.
    Pies i kot są bardzo śmieszne :)

    ANETO - no właśnie nie wiem o co jej chodzi, przecież w leśniczówce miała fajnie. A może to po prostu "wielodomowa" wędrowniczka i tyle?

    ANIU - dziwne to. Przecież jestem pasterką kóz ...

    NATALIO - trochę mnie to przeraża, czyżbym miała się starać o względy?:)
    Przekonanie Piątka wymagało kilku dni. Są już w stanie jeść w odległości dwóch metrów od siebie. Pies Tuhaj, który zmarł niedawno, był nieprzekonywalny, nic nie dało się zrobić ...

    ALCY - ja od kilkudziesięciu lat jestem mocno związana z roślinożercami. Drapieżnik to dla mnie dziwność na dziwnościami.

    JULIO - jak wyżej. Pies i kot są dla mnie przedziwne.

    ZOFIJANNO - ale chyba nie co roku trzy?! Jak się zostało wybranym, to chyba nie ma wyjścia :)

    STACHU - zauważyłam też, że rozmawiają też jakby nigdy nic, o Koniach i Kozach. Ludzie to jakieś takie som ...

    JOLANDO - o, to u nas tak samo. Zwierzaki mieszkają w budynkach gospodarczych i spotykamy się przed domem :)

    WERONIKO - nie odkryłam jeszcze co ona miała na myśli ...

    MARYSIU - to takie niezwykłe światło po wschodzie słońca.
    Pies sam siebie udawał, że nie zauważa kota, bo gdy na niego patrzył, to sztywniały mu mięśnie i dymiło się z głowy. No więc musiał udawać, żeby zachować godność. Przez kilka dni dawałam im jedzenie równocześnie, tak, że musiały się widzieć. Na początku kot nie wytrzymywał i uciekał, teraz się tolerują.
    Kot mieszka w gołębniku, bo mu się tam spodobało, nie ze strachu.


    POZDRAWIAM WAS MRRRR :*

    OdpowiedzUsuń