W czasie lekcji brama szkolna jest zamknięta i
Dzień trzeci przyniósł Marka. Czasami wpada do niej na lekcje muzyki. Siada do pianina i gra najbardziej łzawo, jak potrafi. Pani mówi - noo Marek, nie tak smętnie, nie tak ponuro, no już już! Gdy siada obok niego Weronika, on bierze ją za rękę i prowadzi po klawiszach. No widzisz, od razu weselej, mówi pani.
To nie dziwi, że z Weroniką u boku jest od razu weselej :)
OdpowiedzUsuńKażdy dzień może przynieść nowe odkrycia...
Kolejny piękny etap... I nauka gry na pianinie, wspaniale :)
OdpowiedzUsuńCzyli gimnazjum odsłania Weronice obszary otwarcia i zamknięcia. Duszę zawsze bardziej ciekawi to ,co niedostepne i duszy chce sie własnie tam, gdzie nie wolno akurat pójśc.A czasem to najmilsze odnajduje się przypadkiem, blisko, ot na lekcji muzyki z Markiem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło, Madziu i wielu pozytywnych odkryć Twej córce zyczę!:-))
Pierwsza miłość? :)
OdpowiedzUsuńpiękny czas.....zdjęcie też piękne
Uściski :*
Jakie to piękne, te młodzieńcze wzruszenia, odkrycia, niedopowiedzenia. Chciałoby się zatrzymać czas choć na chwilę.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest muzyka, łatwiej z nią żyć.
Przepiękne zdjęcie :)
Jak cudownie proste i wzruszające sa młodzieńcze uczucia i jak pięknie je widzisz.
OdpowiedzUsuńjakie to piękne
OdpowiedzUsuń(i jakie odległe)
Jakież to piękne, pierwsze zauroczenia, odkrywania, drżenia serca ... biegnij, Weroniko, biegnij! ... szybko ten czas płynie:-) pozdrowienia ślę do Was.
OdpowiedzUsuńkażdy dzień przynosi coś nowego, kurcze, tylko zeby to umieć dostrzec
OdpowiedzUsuńNiezłe przejście: z krainy Yang do Pianolandu... ;)
OdpowiedzUsuńBEATO - najdziwniejsze jest to, że ja jestem bardziej oszołomiona mnogością odkryć, niż sama odkrywająca :)
OdpowiedzUsuńMARGARITHES - może nie będzie tak źle w tym gimnazjum, jak się spodziewałam :)
OLGO - pięknie to ujęłaś Oleńko!
JULIO - chyba jeszcze nie miłość, ale może wyewoluuje :)
ANDZIU - piękny, niepowtarzalny czas. Bez muzyki w ogóle nie da się żyć.
GRAŻYNO - twarda ta dzisiejsza młodzież - ja jestem chyba bardziej wzruszona niż Weronika :)
J. - dla mnie na pewno odległe :) A u Ciebie w domu Łu. przyniesie swoje pierwsze uczucia już za parę lat.
MARYSIU - och, ona tak biegnie, że nawet wyobraźnią nie nadążam ....
CAMPANULE - właśnie o tym myślę ostatnio, o tych wszystkich nie zauważonych miejscach, sytuacjach i przede wszystkich ludziach. Smutno.
PIĘKNIE WAS POZDRAWIAM!
INWENTARYZACJO - zazgrzytało, zakurzyło się i może na samym przejściu się nie skończy :) Obstrukcji pisania mówimy - nie!:)
OdpowiedzUsuńPOZDROWIENIA!
Trzy lata zlecą... szybko, ciach i matura...
OdpowiedzUsuńGimnazjum...
OdpowiedzUsuńCałkiem nowa para kaloszy:)
Wiele radości w Nowym dla Weroniki!
I nieustającej muzyki ;-)
MARGARITHES - podkusiło mnie żeby obliczyć ile wtedy będę miała lat (przy tej maturze) i mi się jakoś dziwnie zrobiło ...
OdpowiedzUsuńALCY - dziękuję Ci! Oby radości.
UŚCISKI SERDECZNE!
Ale przecież to nie będzie Twoja matura :)
OdpowiedzUsuńUroczo :) Chciałoby się cofnąć w tamte czasy... Jak zwykle pięknie opisałaś prostą scenę, która naładowana jest cudnymi emocjami. W Twoim opisie zawsze te emocje widać, chociaż czyta się je między wierszami. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńMARGARITHES - na szczęście nie! Moja już tylko w snach :)
OdpowiedzUsuńNATALIO - dziękuję Natalio! Zawsze bardzo się cieszę, gdy "widać" to co napisane
POZDRAWIAM CIEPLUTKO!
Ech, muzyka, muzyka, muzyka
OdpowiedzUsuńSpod smyka zielony kurz
Lecą gwiazdy zielone spod smyka
Damy karo, bukiety róż
Buuuuziaki