Strony

czwartek, 14 czerwca 2012

Czego nie ma w tym sianie


Udało się!  Pierwszy raz mamy siano tak wcześnie zbierane.  W pełnym słońcu, bez kropli deszczu!
Sąsiad  bardzo nie lubi świadczenia usług, ale przełamał cuś w sobie i  JEST.
To na razie 10 balotów, po mniej niż 200 kg.



W sianie na pewno nie ma, 
                                 tych wszystkich prześlicznych kwiatuszków, które Weronika pracowicie znosiła do domu, przed koszeniem łąki. 








Wazoniki,  słoiki po ogórkach i kieliszki,  zajęły ponad pół stołu :)

31 komentarzy:

  1. W tym sianie, prócz oczywistego braku ślicznych kwiatuszków Weroniki, nie ma też mnie! Czy jestem szczerze rozczarowana, bo pogoda za oknem skłania (moją głowę zwłaszcza) ku sianu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci siana, bardzo. U nas leje od ponad półtora tygodnia, a wcześniej przez miesiąc nie spadła ani kropla deszczu i nie wiem skąd ja wezmę dobre siano.

    Widzę, że robimy z Weroniką podobne bukiety we wszelkich dostępnych "wazonach". Uwielbiam kwiaty łąkowe. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmm , czuję zapach takiego świeżego siana.Weronika bardzo dobrze zrobiła. Polne kwiaty to najpiękniejsze kwiaty. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapach siana - bezcenny. A kwiaty w tej trawie to przednie rosną. Niezapominajki to są kwiatki z bajki...

    dobry sąsiad to połowa sukcesu!

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak wam leży siano w tych dużych balotach, jeszcze nie spotkaliśmy w ten sposób sprasowanego dobrego siana ,zawsze już późną jesienią jest białe i niezbyt pachnące.My zawsze kupujemy tylko w tych małych kostkach.

    OdpowiedzUsuń
  6. A gdzież podziała się cała poezja pracy przy sianie? wszystko rękami, grabie widły, składanie w kopki, mama na furze układa zgrabnie siano; jedno naręcze na bok, drugie naręcze na bok, przycisnąć w środku i dalej, i dalej, żeby nie wysunęło się; potem przypawęzić i już kolebaliśmy się na furmance po dziurawej drodze do domu, pachnące siano lądowało w sąsieku, a na wieczór spanie na nim, radocha niesamowita, dla nas, dzieciarni, i opowieści o duchach ... z jednej łąki miało w sobie jakieś zioła, swędziała mnie twarz, kiedy tylko go dotknęłam. A teraz ... baloty; Magdo, ale o ile lżej, ile mniej ciężkiej pracy; jakie "sianne" wspomnienia mnie naszły; ależ kompozycje, będzie z Weroniki florystka; serdeczności na Drawę ślę, pa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wieeeki temu pomagałam przy sianokosach i jakaż to była frajda ;-))) Ale teraz już bym się na taką pracę nie porwała, dobrze że sąsiad pomógł, a i mechanizacja także.
    Bukiety z polnych kwiatów są najpiękniejsze, ależ na Waszej łące obfitość ;-)
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  8. KASIU - Kasiu miła, tylko głowę skłania? Do spania odurzonego zapachem ziół?
    A serce, do kochania na sianie, się nie rwie? :):):)

    OWCO ROGATA - w naszej piaszczystej krainie suszy, deszczu niewiele niestety. Trawa nie wyrosła, prażona słońcem i nie podlewana. Powinno być 8 razy więcej, jak net prawi. Ale jest! I suche! W zeszłym roku mordowaliśmy się z rozpakowywaniem, sprasowanych na wilgotno, balotów. Makabra!
    Owieczko, będziesz miała dobre siano, tylko trochę później :)

    PAULINO - aż za bardzo. Paweł alergik dostaje świra!

    GABRAJ - też tak myślę, że dzikie, polne najpiękniejsze.

    MARGARITHES - moja mama "biolożka" czerwieniłaby się ze wstydu, gdyby wiedziała, że rozpoznaję tylko niezapominajki ... Aaa, jeszcze różyczki rozpoznaję :)

    LOS ALPAQUEROS - nie mamy wyboru ... Wokół nas setkohektarowi obszarnicy. Nikt nie ma prasy kostkującej. Też wolałabym kostki, bo są o wiele wygodniejsze, ale mając je w ubiegłych latach, nie zauważyłam różnicy w jakości siana.

    MARYSIU - och, nałykałam się tej poezji siannej, do upojenia! Jeszcze pod koniec lat siedemdziesiątych, grabiłam i układałam ręcznie, z pracownikami PGR-u. A ile siana się nazwoziłam z góralami z Chochołowa i Witowa! Była poezja sielska, była też tragikomedia, jak wiozłam kiedyś wóz pełen siana, bez pawęza. Góral spał na sianie, ja powoziłam. Nagle, moje szesnastoletnie oczęta ujrzały urodziwego chłopaka na rowerze. Jeju, a tu koń tak człapie byle jak. No to Magdusia zebrała lejce, a że bata jej nie dano, to chciała końcówką rzemieni pacnąć konia w zadek. I wychyliła się mocno z tej góry siana, żeby popędzić konia. A że pawęza nie było, to zjechała z kęsem siana, po końskim zadzie, pod koła wozu ... Do dziś pamiętam, jak boli tona siana przejeżdżająca przez kolano.
    A kto ją nieprzytomną niósł na rękach na pobocze?

    OdpowiedzUsuń
  9. INKWIZYCJO - nie porwałabym się już. Moje ciśnie świruje i bez siana ...
    Łąka niestety nie nasza, ale przez nas założona (na kompletnym ugorze)i może sobie skubać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. coś mi blogger komentarz zjadł ,czyżby i siano tak na niego zadziałało ;-)?
    Musiała się napracować Weronika ( i Sąsiad też ) ,aby te zapachy poprzenosić :-)
    A wiesz,że kąpiel w wywarze działa uspakajaąco, koi skołatane nerwy i skórę ,szczególnie atopową ?
    pozdrawiam znad mokrych nieskoszonych łąk jola

    OdpowiedzUsuń
  11. Och! M.!!

    Uściski dla Weroniki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nic tak nie cieszy jak w porę zebrane piękne pachnące sianko meeee :) pozdrawiam kwieciście :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna różnorodność gatunków na tej waszej łące być musi :)
    A z pogodą to wam się udało. U nas ciągle popaduje i wietrznie. Nawet palić w piecu trzeba...

    OdpowiedzUsuń
  14. Wielkie brawa dla Weroniki!!!! Tyle skarbów uratowała...

    U nas na Pogórzu sianokosy wcześniej były i dobrze, bo już drugi tydzień niedobra dla sian pogoda....

    Ależ Wam tam musi teraz obłędnie pachnieć! I kusić, i wabić :DDDD

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham kwiaty polne i zapach skoszonej trawy..o sianku już nie wspomnę;)
    piękne bukieciki:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Prześliczne bukiety, kwiaty polne mają najwięcej uroku :) A temat siana też nie jest nam obcy. Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Przecudne te kwiaty, ale trzeba oddać prawdę, że Weronika pięknie je układa, a Ty równie pięknie fotografujesz. I ta historia sprzed lat - rzeczywiście tragikomiczna... Do czegóż to kochliwe dziewczyńskie serce potrafi doprowadzić... Jakie poświęcenie, aby cel osiągnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  18. dwa tygodnie temu byłam na łące nad bagnem. Leżało świeże siano, a aromat był oszałamiający zupełnie inny niż ten co pamiętam z wieloletnich całodniowych wyjazdów wozem na sianokosy.

    Ach, w tym sianie na bagienku było mnóstwo kwiatuszków :( lub :) zależy pod jakim kątem patrzeć :)

    torfowisko.wordpress.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. No ba :DDDDDDDDDDDDDDD Ale pisać nie wypada :DDDDDD Co innego używać siana w celu zbożnym i jedynie użytecznym :DDDDDDDDDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  20. Promykiem słońca są wpisy od Ciebie...
    Każde Twoje słowo...wciąż płynie po niebie...
    W Twoich słowach ciepło,którego tak mało...jak miło Cię
    było poznać,szczęście mnie spotkało...że istnieje ktoś kto
    potrafi wzruszyć,kto potrafi sprawić,by serce się śmiało...
    Pozdrawiam....miłego dnia z promykami słońca życzę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Musiałam zamknąć poprzedniego bloga i gdzieś Cię na chwilę zgubiłam... Dobrze,że już znalazłam:)
    Zamykam oczy i czuję słodki zapach siana... Słyszę Tuwima... "...Bukiety wiejskie jak wiadomo wiązane były wzwyż i stromo.
    W barwach podobne do ołtarza, kształt sreca miały lub wachlarza
    Albo palety..."

    OdpowiedzUsuń
  22. O zesz w mordke, jak ja bym na tym sianie w tym sianie...POSPAŁA
    czuje zapach

    OdpowiedzUsuń
  23. Z INNEJ BAJKI - uwielbiam zasypiać w wannie! Spróbuję w wywarze z siana. Pewnie obudzę się rano :)

    ANETO - uściskowujemy!

    ZENZO - pozdrawiamyyyyeeeee!

    TUPAJU - do nas też doszła ta pogoda. Wczoraj paliłam w piecu kuchennym, żeby dosuszyć pranie.

    GO i RADO - najbardziej wabi kozy, które je wolą od świeżej zieleniny. Zdumiewa mnie to.

    MOJE MARZENIA - też kocham kwiaty polne!

    SYBERIADO ADVENTURE - witajcie! Temat siana nie jest Wam obcy, z dzieciństwa, czy macie teraz jakichś sianożerców?

    AGAWO - dzięki! Serce było chyba bardziej zakompleksione niż kochliwe ...

    ANETO nie tylko ... - ciekawe, czy różnica w zapachu wynika z pamięci, czy skład siana tak bardzo odmienny?

    KASIU - wierzę, że Bóg zadbał o różnorodność zbożnych celów :):):)

    AGATO - bardzo Ci dziękuję za słowa pełne ciepła! Tobie też życzę słonecznych dni!

    CASABLANCO - witaj ponownie! Ależ wymagania ma pan Tuwim, co do układania bukietów. Chyba nie damy rady ...:)

    HANNAH - no to do czynu ... znaczy spania ...

    POZDRAWIAM WSZYSTKICH GORĄCO!

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiosną i latem powinno się mieć dodatkowy stół na wszelkie florystyczne ozdoby! I zapach siana też można by zamknąć w słoiku, i otwierać go w długie, zimowe wieczory...
    Pozdrawiam moją małą imienniczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Na pewno w tym sianie nie ma kolejnej wiadomości od Ciebie! :/

    Cium.

    OdpowiedzUsuń
  26. Trafiłam z przypadku, ale siano bardzo mi się spodobało :) Najlepiej patrzeć na nie kiedy jest już zwiezione w stodole, bo niezebrane pokosy tylko przypominają ile roboty jeszcze czeka człowieka... na szczęście u nas prawie całe siano już schowane :)
    Przeglądając bukiety zauważyłam śniadki i kartuzki, zazdroszczę takiej łąki pod nosem ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. WERUS - witaj! Stół, regał, komodę ... :)
    Zapachu siana w słoiku, Paweł alergik by mi nie wybaczył!

    GO i RADO - właśnie nie wiem co się dzieje, że tak nie ma.

    ROSA CANINA - witaj! Niezebrane pokosy i chmury na niebie, to szarpanina nerwów. Też najbardziej lubię siano w stodole :) Jak już się wcześniej przyznałam, niestety rozpoznaję tylko niezapominajki i różyczki ....

    POZDRAWIAM SERDECZNIE!

    OdpowiedzUsuń
  28. och, ależ bogata ta wasza łąka... była;-p (i jak miło wspominać czerwcowe kwiaty). Widzę i niezapominajki z łąki podmokłej, i świerzbnice ze świeżej, i jasieńce, i goździki kropkowane z suchej, bniece z poboczy, wieczerniki i śniedki... spod domu?
    No i twoje i Marysi sienne wspomnienia. Ach. Mam podobne, wróciły do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Dzięki, dzięki za nazwanie!
    Piękne te zawołania.

    OdpowiedzUsuń