Strony

poniedziałek, 9 stycznia 2012

sen zimowy serowarki



Nie dzieje się.
Nadal nie wiemy, czy Jego Samczość jest sprawcą, czy nie.
 I jaki wpływ miały maślane oczy.
Jedno jest pewne - mleczność spadła prawie do zera i serów się nie da poczynić :(
Cała nadzieja w pobliskim haremie Śmigusa, który zadbał o swe żony już w sierpniu. A oczy ma on dzikie i żadna mu nie śmie odmówić. 


Aż dziw, że taka bestyja wyrosła ze słodkiego koziołka, z którym malutka Weronika bez trudu sobie radziła.


No cóż. Trzeba czekać.
Oby sen zimowy serowarki, był jak najkrótszy!




23 komentarze:

  1. Smakowite sery, aż mi ślinka cieknie :-) Pozdrawiam dzielną, chwilowo bezrobotną serowarkę :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Magdo, nam też brakuje serka koziego, a Galusia nadal w zasuszaniu, teraz stosuje drastyczniejsze środki za radą Zosi i Janusza, zobaczymy, co to da. Kozioł cudny, dorodne zwierzę, nie dziwie się, że panny na niego lecą :) a to zdjęcie Weroniki super. Wczoraj schyliwszy się, odkryłam między gęstym futerkiem Hrabianki całkiem dorodne cycuszki, nie da się diablica tam dotknąć za nic w świecie, jak my ją będziemy kiedyś doić :) Z serowarskim pozdrowieniem i oby do wiosny, a i oczywiście specjalne ukłony dla Weroniki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pojadłabym, aż jestem głodna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. mmm, wyglądają smakowicie, śnij, Serowarko do wiosny! A robisz sery z orzechami włoskimi? Ja robiłam, dzięki cudnej mej Anieli, ech, aż się łza w oku kręci:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale KOZIOŁ i to poroże- olala. Sery pięknie wyglądają-gratulacje

    OdpowiedzUsuń
  6. Chodzi za mną od jakiegoś czasu taki prawdziwy ser... Niestety - w naszej okolicy kupno prawdziwego sera graniczy z cudem. Z całego serducha krótkiego zimowego snu życzę:-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale ma olbrzymie rogi! Budzi respekt, serki te:)

    OdpowiedzUsuń
  8. SERA !!!!!!
    woła zdesperowana Wrocławska Grupa Degustacyjna
    PS
    serdeczności w roku nowym i podziękowania za machanie ;) M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje kozie serki nadal w odstawce, tylko z mleka krów mi pozostają, pewnie mniej smaczne, robiłam je tuż przed wigilią. Kozioł-bestia, wcale nie wygląda łagodnie, pewnie bodzie obcych; jaka świetna maszyna, do prasowania serów, chyba! na kozie potomstwo długo czeka się? a jeśli nie będzie, to co? czekamy dalej na rozwój wypadków? co za emocje! pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. No to ładny kozioł z tego koziołka wyrósł... Świetne zdjęcie z Weroniką, chyba nadal się uwielbiają, hę? A sera to bym takiego swojskiego koziego zjadła, oj zjadłabym.

    Właśnie niedawno wspominaliśmy, kiedy mój syn zapytany w przedszkolu, jakie są rodzaje mleka, wymienił:

    - od kozy
    - w kartonie
    i ze sklepu

    cudownie! Wiozłam go na wieś do znajomych, żeby zobaczył jak się doi krowę i że od mleko od krowy a nie w kartonie.

    Alergik nie znał innego mleka niż kozie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A już tęskniliśmy :)
    Śmigus wspaniały (musicie być pewni że swoje zrobił :)
    Ostatnie zdjęcie jest emanacją i prawdziwym snem serowarki,praska na ser super ,wykonanie nie tylko fachowe ale z piękną rustykalną dbałością o etniczny tradycyjny charakter.Aleśmy się zapentlili w tych komplementach :)
    POZDRAWIAMY :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Toż to nie sery, a dzieła sztuki!!!!
    Kozioł Wam wyrósł na takiego przystojniaka, że nikt chyba się kozom nie dziwi! Ależ będzie radość z przychówku, no i z powrotu sera. Czy odczuwalibyśmy tyle drobnych radości, gdybyśmy nie odczuwali i braku???

    Gorąco pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  13. O kurcze Madziu piękny kozioł ale ja osobiście czułabym przed takim osobnikiem ogromny respekt.

    Moja kózka też nie ma już mleka od dawna. Mało tego podobno poroniła a ja wyraznie czuję ruchy maluchów. Już sama nie wiem co myśleć. Weterynarz był, powiedział co wiedział i pozostawił mnie ogłupiałą zupełnie.
    Wiem tylko że jak zaczną rodzic to jestem zdana sama na siebie i muszę ufać chyba bardziej intuicji.
    Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze, czego i Tobie życzę. Pamiętam "Wasz" ciężki zeszłoroczny poród. Swoją drogę jestem ciekawa czy udało się sprzedać kozlaczki.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  14. jak się ma takiego kozła to pies w obejściu niepotrzebny:)

    OdpowiedzUsuń
  15. OLQA - fajnie skomentowałaś :-) i ja się podpisuję pod tym. No i sery jak malowane :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Serowarko, odpoczywaj, bo jesli przyczyna sa maslene oczy to na wiosne hoho nie bedziesz wiedzac ktory ser w rece wlozyc, hehe
    sery ze az slinka cieknie, a kozie to moje ulubione
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Widok tego kozła mnie zainspirował:)))
    I pomyśleć że taki okaz niedawno igrał sobie niewinnie z Werniczką:))))
    Wystawa tych serów przemawia niesamowicie na moją "wyobraźnię smakową":))))
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zaczynam trenować dzikie spojrzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tutaj piata rano i ja juz mysle o sniadaniu! ale sery! wzrokowo oceniajac ..sztuka!!!a smakowo pewnie delicje!Weronika strasznie fajna...pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  20. Widzę, że mocno zamotałam historie kozłów więc spieszę z wyjaśnieniami.
    Pięknorogi Śmigus, urodzony i wychowany u nas, został podarowany koziarzowi z pobliskiej wsi. Tam wyrósł na takiego zbója, jak widać na zdjęciu. Nie jest agresywny w stosunku do ludzi, ale bardzo niebezpieczny dla dorosłych koźlich konkurentów. W zeszłym roku wysłał na tamten świat wielkiego kozła, z którym wspólnie zarządzał haremem.
    Nasze kozy nie randkowały w tym roku ze Śmigusem, bo w ogóle nie miały randkować. Plany pokrzyżował kozioł Maślanooki (sprowadzony przez najbliższych sąsiadów), młody i wstydliwy. Czy próby uwiedzenia go powiodły się? Dowiemy się na wiosnę ...

    RIANNON - dziękuję! "Chwilowo" - to słowo mi się podoba :)
    JOLU - zaskoczyło mnie, że Galusia jeszcze się nie zasuszyła. Co za ambitna sztuka! Nasze kózki od maleńkości głaszczemy po brzuszkach i nie bronią żadnych rejonów. Ale mieliśmy taką heterę, która w ogóle, nigdzie się nie pozwalała dotknąć i pierwsze nauki dojenia pobierała ... na leżąco. Później stopniowo, dyscyplina, konsekwencja i kilogramy smakołyków za kilka sekund spokojnego stania, no i już nie ma żadnych kłopotów.
    Weronika uradowana wyróżnieniem!
    ANKOSKAKANKO - jeszcze troszkę zostało, zapraszamy!
    PAULINO - mam na to wielką ochotę, ale okrutnie są drogie. A nasz orzech, to jakiś gbur, nieużyty!
    HANNAH - nooo! Podziwiam codziennie , co Wy tam wyczyniacie w Belgowie. Szacunek!
    ASIU i WOJTKU - bardzo dziękuję za to serdeczne życzenie! Jak to możliwe, że w Twojej okolicy nikt serów nie robi? Krowich też?
    KASIU - witaj! Żartów z nim nie ma :)
    GRUPO KOCHANA - krowich na razie nie robimy, a z kozimi, sam pan widzisz... Pozdrawiamy!
    MARIO - byłam pewna, że wypatrzysz prasę! Kozia ciąża trwa 5 miesięcy, więc w marcu / kwietniu emocje sięgną zenitu :)A jak nie będzie potomstwa, to cała nadzieja w zwariowanej Matyldzie, specjalistce od urojonych ciąży. Ta potrafi mieć mleko od patrzenia w chmury. No i trzeba będzie dużo kupować od właściciela haremu Śmigusa.
    MARGO - ja, dziecko miasta, przez wiele lat nie znałam pochodzenia mięsa. Myślałam, że kupuje się je w różnych kształtach, tak jak kostki masła i bułki ... W sumie tu chyba nie o miejskość chodziło, tylko o rodziców.
    A teraz w szkołach są specjalne zajęcia o pochodzeniu różnych pokarmów, np. o zadziwiającym związku zbóż i pieczywa :) No i dobrze, że są.
    JANUSZU i ZOSIU - bardzo ciepło mi się zrobiło po Waszych pierwszych słowach! Prasa produkcji Pawłowej, delikatnie mówiąc, mocno eklektyczna w ozdobnikach:) Działa jednak bez zarzutu.
    GO i RADO - architektura sera, widzicie to, prawda? :):):)
    Święta prawda, o braku. Tylko jakieś choćby minimum równowagi trza!
    KOZO - późne poronienia nie budzą wątpliwości. Sama byś widziała. Ale z bardzo wczesnymi różnie bywa. Tak myślę sobie - a może były trojaczki i dwa zostały? Ale czy miałyby szansę "przetrzymać" akcję poronienia? Nic nie wiem na ten temat. Kozo poradzisz sobie z rodzącymi kozami śpiewająco! W końcu nazwałaś się tak, a nie inaczej! Wszystkie zeszłoroczne koziołki udało mi się sprzedać przez allegro, do gospodarstw agroturystycznych. To pierwszy taki sukces!
    OLKO - nadal nie mogę pisać tej litery ... Kozy są niesamowicie czujne. To one, a nie psy, zawiadamiają mnie o atakach drapieżnych ptaków, na kury. Kozioł już nie mój, więc na podwórku jednak psy :)
    NASZAPOLANO - dzięki! To początki.
    NEILII - tak tak :) Ja jestem bardzo powolna, więc nie mogłoby to być "szaleństwo wytwórcze". Ale szalony tłum chętnych, mmm ... :)
    JUTO - kozioł pikny! Sery będą coraz bardziej zróżnicowane i lepiej "przemówią"
    ZENZO - jeszcze Ci mało wielbicielek ?!
    GRAŻYNO - dzięki! Kozie sery są specyficzne. Nasze krótko dojrzewają, część jest wędzona na dymie olchowym, jabłoniowym lub brzozowym.

    OdpowiedzUsuń
  21. No no... Śmigus robi wrażenie! Łagodny w stosunku do ludzi? nie wiem, czy sprostałabym temu spojrzeniu ;-) Ale to słodkie zdjęcie maluchów - Weroniki i Śmigusa - napawa otuchą ;-)
    Serowa kompozycja smakowita... oj, niech się już serowarka z tego snu zimowego obudzi ;-)
    Ściskam czule!

    OdpowiedzUsuń
  22. RAJUUU!!!! Już wiem, co za mną chodzi od tygodnia!!!:D (niech wystarczy oscypek spod Galerii Krakowskiej..chlip)

    OdpowiedzUsuń
  23. Na te serki nie mogłam sie napatrzeć!
    Toż to prawdziwa sztukateria!!!
    A jeśli chodzi o serowarkę... no cóż, nie dziw się... nawet taka serowarka ma prawo do urlopu!!!

    OdpowiedzUsuń