Strony

czwartek, 17 lutego 2011

Zimowe wietrzenie piórników i takie tam ...




Wciąż na nowo zdumiewa mnie mrozoodporność naszych zwierzaków. Jak widzę rozwiane na wietrze,  z trudem utrzymujące się na łapach, kury,  to.... robię zdjęcia przez okno... Wiatr ostry, wschodni, dotkliwie kąsający skórę. A one nic sobie z tego nie robią! Codziennie rano, nie zwracając uwagi na przyniesione ziarno, myk myk, między moimi nogami i już szczęśliwe biegają po okolicy. I bez umiaru wietrzą te swoje piórniki....

Jak tylko słońce troszkę zaświeci, to nie bacząc na zmrożoną ziemię, leżakują sobie rozkosznie pod starym świerkiem.







Oprócz buszowania, wietrzenia i leżakowania, w wolnych chwilach znoszą jajka. Rekordów w tym względzie się nie spodziewam, bo stadko mam przedziwne: 3 koguty i dwie kurki. No ale codziennie dwa jajka są, a ja się cieszę jak głupia, bo to wciąż jeszcze nowość i  nie spowszedniała mi.




A na koniec, następna w kolejce do macierzyństwa - Klementyna.



14 komentarzy:

  1. Ależ szczęśliwe życie wiodą Twoje kuraki (chyba ten wyraz obejmuje obie płcie?)!
    Taniec na wietrze - genialny ;-)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy na zdjęciu to chyba kogut, prawda? Zdjęcie jest rewelacyjne, pewnie wygrałoby niejeden konkurs!
    Klementynie szczęśliwego rozwiązania życzę! Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooo, kogut na zdjęciu wygląda jak te ozdobne kuraki, co to je zeszłego tygodnia w TV pokazywali, jaki strojny. A jajeczka, oczywiście najlepsze domowe, czy będziesz powiększać hodowlę? A lis czy jastrząb nie porwie? Pamiętam, kiedyś przywiozłam Mamie kury z kurnika, takiego wielkopowierzchniowego, bo była wyprzedaż po wyeksploatowaniu. Nie znały podwórka, nie umiały grzebać w ziemi, były prawie gołe,a gdy przypadkiem zdarzyła im się przyjemność z kogutem domowym, to były bardzo zdziwione, co to? I doszły do siebie, porosły pierzem, i jeszcze długo żyły.
    Klementyna śliczna jest, czy to jej pierwsze dziecko? Pozdrawiam serdecznie, ciepełka życzę Maria z Pogórza Przemyskiego

    OdpowiedzUsuń
  4. no ludzie to zmarzluchy, pozbawione okrywy, to myślą że i wszystkie zwierzęta takie..jajka piękne! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ten taniec to "jezioro kurzęce "chyba!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak się cieszę - mogę nareszcie swobodnie odpowiadać na komentarze! A to dzięki instrukcji Asi z Siedliska pod lipami. Zmieniłam tylko ustawienie komentarzy na "wyskakujące okna" i już mi żałosny przesył 6-12KB/s nie przeszkadza! Mogę też komentować u wszystkich (mało ich :( ), którzy takie ustawienia sobie zrobili.

    OdpowiedzUsuń
  7. INKWIZYCJO
    Wydaje mi się, że są zadowolone, ale tak naprawdę, to tylko one wiedzą... Sama kocham wolność i przestrzeń, więc staram się obdarowywać nią zwierzaki. Bo jak o człowieku można powiedzieć, że "wolność to stan umysłu" osiągalny w każdej życiowej sytuacji, to zwierzęta mają chyba jednak "inaczej poukładane".
    Pozdrawiam serdecznie!

    GUGO
    To Kogut Ewidentny. Tak ma na imię. Zdjęcie niestety kiepskie jakościowo, bo robione przez mega brudną ( wstyd...) szybę.
    Dzięki za życzenia dla Klementyny.
    Pozdrawiam serdecznie!

    MARIO
    Koguta tylko tak ozdobnie rozwiało, jest zwyczajny. Te kury to jakieś półdzikie krzyżówki liliputek z zielononóżkami i czymś tam jeszcze. Bardzo odporne i świetnie latające. Gdyby na noc nie wróciły do kurnika, to spałyby na gałęziach drzew, jak inne ptaki. Polują jak szalone - łapią np.żaby. Bardzo mi to zaburza sielski obrazek Zosi karmiącej ziarnem ptactwo...
    Chciałabym na wiosnę powiększyć stadko o prawdziwe zielononóżki.
    A z tą szczęśliwą wolnością, to niestety "coś za coś". Drapieżników podniebnych i naziemnych, całe mnóstwo. Teren mamy ostrzegawczo obsikany przez Szarego Psa Piątka i lisy w miarę to szanują. Na ataki ptaków drapieżnych nie ma rady. Kochana Rudzia już nie żyje...
    Klementyna to najmilsza i najbardziej "przytulna" koza. W przeciwieństwie do burkliwej, wyniosłej i niedotykalskiej Matyldy. Miała już dwójkę koźląt.
    Serdecznie pozdrawiam!

    WILKU
    Ja też kiedyś oceniałam komfort zwierząt, mierząc go swoją, ludzką miarą. I swoją biedną klacz zamykałam w stajni w czasie dużych mrozów i wiatrów. W czasie deszczu nie trzymałam nad nią parasola, tylko dlatego, że sama uwielbiam deszcz :) Na szczęście wyrosłam już z tego i jak się trzęsę z zimna, to po prostu idę do domu, a zwierzaki mają otwarte drzwi do swoich pomieszczeń i same podejmują decyzje. Tylko nad nowonarodzonymi nadal się "pastwię"...
    Jajka pyszne i zdrowe, ale niestety malutkie.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OLQA
    No tak! Nie wpadłam na to. A to ci kogut artysta!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wybaczcie wszyscy, ale przez gapiostwo koszmarnie okulawiliśmy powyżej usuniętym komentarzem gramatykę polską. :( Chodziło w nim o to, że podoba się nam bardzo pierwsze zdjęcie. Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  10. witaj, ja tylko w kwestii formalnej- zmieniłam adres URL bloga, wiec jeśli chcesz do mnie zaglądać, wklej proszę poniższy:
    http://www.antropologiapowszednia.blogspot.com/

    pozdrawiam serdecznie!

    p.s.
    będę TU częściej zaglądać- już sobie zapisałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super kurki, ale kogutki to chyba po to, ze chcesz wiecej ich? My tez planujemy w dalekiej przyszlosci, ale tylko kurki, co by jaja wegetarianskie niosly :D

    OdpowiedzUsuń
  12. O widze, że moja córcia (Svarta)podąża moimi śladam albo ja jej i spotykamy się na tych samych blgach. Nie daleko pada jabłko od jabłoni :). A ja chciałam napisać że robisz cudne zdjęcia, ostre jak brzytwa. Zdjecie kury rewelacyjne !!!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. ANULO I SVARTO - nie pamiętam w jakim momencie odkryłam, że jesteście matką i córką, jeszcze przed tekstem o książkach :) Wspaniale mieć wspólne ścieżki! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja powinnam własnie takie jaja jeść na kopy. Podobno straszliwie zdrowe dla ciężarówek. Kury maja Uciebie normalne spa.

    OdpowiedzUsuń