Nieodmiennie porusza mnie widok mocy Życia.
Jego nieustępliwość, siła i niewyobrażalnie proste warunki, by mogło zaistnieć.
Zachwycam się zielonymi gałązkami wyrastającymi z martwych pozornie gałęzi.
Kiełkami, przebijającymi się przez pomarszczoną skórkę, wysuszonej wiele lat temu i zapomnianej fasoli.
Małymi kózkami, których jeszcze przed chwilą nie było, a nagle są.
Piszę o tym, bo w tym momencie moja córka rodzi dziecko. Małego człowieka, który będzie obdarowany taką samą mocą, jak ta gałązka winorośli na zdjęciu.
Gratulacje BABCIU!Niestety nie mam córki ale mam nadzieję,że kiedyś jakaś synowa stanie na wysokości zadania:)
OdpowiedzUsuńO, miła moja, to wiekopomna i wielka chwila, bardzo gratuluję. Jesteśmy w podobnym wieku, ale synkowie moi na razie ani słyszeć nie chcą o dzieciach, mówią, że są jeszcze za młodzi. Wszystkiego dobrego, Babciu, pozdrawiam ciepło i serdecznie Maria z Pogórza Przemyskiego
OdpowiedzUsuńDołączamy się do gratulacji. NIc piękniejszego nad nowe życie na świecie nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdro
I my przesyłamy najserdeczniejsze gratulacje! Myślę, że to jedna z najpiękniejszych chwil w życiu!
OdpowiedzUsuńGratulacje! Cudowna chwila!
OdpowiedzUsuń